Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2017, 20:26   #312
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Pies ujadał jak szalony, gdy Bern i Axel zbliżali się do bramy. Udawali mocno wstawionych, zataczali się, klęli, odbijali od siebie i podśpiewywali sprośne pioseneczki. Nieco z tyłu, w miejscu niewidocznym dla dozorcy ukrywał się Wolfgang, mający wkroczyć z magiczną artylerią w razie kłopotów. Pozostali czekali zgromadzeni pod wybranym przez Szkiełko oknem.

- Czegóż chcecie? - zapytał dozorca wychylając się ze stróżówki i idąc przez podwórze w kierunku bramy. - Na Morra, późna godzina. Wynocha mi stąd, bo psem poszczuję, obszczajmury!

W udawaniu pijaka Bernhardt osiągnął mistrzostwo, a Axel dzielnie mu sekundował, co pewien czas symulując potrzebę opróżnienia żołądka. Alkoholowy bełkot i wrodzone zdolności Zinggera do paplaniny osłabiły czujność ciecia, który niefrasobliwie znalazł się zbyt blisko bramy. Teraz wystarczył silny cios w znajdującą się między kratami głowę i dozorca leżał bez zmysłów na bruku dziedzińca. Pozostawała kwestia wciąż zamkniętej bramy i ujadającego wściekle psa, który cały czas rzucał się na łańcuchu gdzieś w głębi podwórza.

Na dany przez maga znak, Szkiełko przyskoczył do muru i w kilku pewnych ruchach znalazł się na górze, uczepiony parapetu. Wdrapał się na gzyms, chwilę kombinował przy oknie, a gdy to otworzyło się, uwiązał wewnątrz linę i zrzucił ją na dół, do czekającego na ulicy pod oknem szlachcica. Gwizdnął cicho na znak, że można już bezpiecznie wspinać się na górę.
 
xeper jest offline