|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-06-2017, 14:06 | #311 |
Reputacja: 1 |
|
06-06-2017, 20:26 | #312 |
Reputacja: 1 | Pies ujadał jak szalony, gdy Bern i Axel zbliżali się do bramy. Udawali mocno wstawionych, zataczali się, klęli, odbijali od siebie i podśpiewywali sprośne pioseneczki. Nieco z tyłu, w miejscu niewidocznym dla dozorcy ukrywał się Wolfgang, mający wkroczyć z magiczną artylerią w razie kłopotów. Pozostali czekali zgromadzeni pod wybranym przez Szkiełko oknem. - Czegóż chcecie? - zapytał dozorca wychylając się ze stróżówki i idąc przez podwórze w kierunku bramy. - Na Morra, późna godzina. Wynocha mi stąd, bo psem poszczuję, obszczajmury! W udawaniu pijaka Bernhardt osiągnął mistrzostwo, a Axel dzielnie mu sekundował, co pewien czas symulując potrzebę opróżnienia żołądka. Alkoholowy bełkot i wrodzone zdolności Zinggera do paplaniny osłabiły czujność ciecia, który niefrasobliwie znalazł się zbyt blisko bramy. Teraz wystarczył silny cios w znajdującą się między kratami głowę i dozorca leżał bez zmysłów na bruku dziedzińca. Pozostawała kwestia wciąż zamkniętej bramy i ujadającego wściekle psa, który cały czas rzucał się na łańcuchu gdzieś w głębi podwórza. Na dany przez maga znak, Szkiełko przyskoczył do muru i w kilku pewnych ruchach znalazł się na górze, uczepiony parapetu. Wdrapał się na gzyms, chwilę kombinował przy oknie, a gdy to otworzyło się, uwiązał wewnątrz linę i zrzucił ją na dół, do czekającego na ulicy pod oknem szlachcica. Gwizdnął cicho na znak, że można już bezpiecznie wspinać się na górę. |
07-06-2017, 16:57 | #313 |
Administrator Reputacja: 1 | Nazywanie kogoś obszczajmurem nie należało do dobrych obyczajów i zdecydowanie zasługiwało na odpowiednią reakcję. I Axel się nie zawahał... A potem kwestią paru sekund było, by Axel sforsował bramę, a potem uchylił ją lekko, by Bern i Wolfgang mogli przejść, po czym natychmiast ją zamknął. - Zajmij się tym kundlem - szepnął do Berna - a ja w tym czasie zaopiekuję się strażnikiem. Nie zamierzał go zabijać, ale nie było wiadomo, na jak długo cios uśpił delikwenta. Lepiej było go związać i zakneblować, niż dać szansę podniesienia alarmu. Pozostawianie go na widoku też nie należało do najlepszych pomysłów. - Potem dołączymy do pozostałych - dokończył propozycję. Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-06-2017 o 18:36. |
07-06-2017, 17:23 | #314 |
Reputacja: 1 | Lothar rozejrzał się. Pusto. Złapał za linę... |
08-06-2017, 19:49 | #315 |
Reputacja: 1 | Bern kiwnął Alexowi głową i podreptał w stronę ujadającego kundla. - No i hyclem, zostałem. A jeszcze nawet trzech krzyżyków na karku nie mam - mruknął. Psisko zajazgotało jeszcze bardziej na widok zbliżającego się nieznajomego. - No, piesku. Dobry piesku. To ja przecie Wujek Zigi. Naści tu - uśmiechnął się i wyjął z rękawa zawczasu przygotowany wysuszony, śmierdzący niczym stare onuc plaster boczku. - No!- zamachnął przed klatką zwierzaka - To jak będzie? Podjesz sobie... czy wpierdol i na łańcuch? Rzucił kundlowi smakołyk i oczekiwał spokojnie na reakcję zwierzęcia. Nie wykonywał gwałtownych ruchów. Gdyby piesek przestał szczekać, był zdecydowany odejść. W innym przypadku... no cóż, nie nosił miecza od parady, choć serce do katowania zwierząt Pan Zingger miał gołębie. |
08-06-2017, 23:16 | #316 |
Reputacja: 1 |
|
09-06-2017, 22:12 | #317 | |
Reputacja: 1 | Ku zaskoczeniu Berna, pies zeżarł boczek, popatrzył na niego krzywo, ostatni raz zaszczekał, ale tak już zupełnie bez przekonania i polazł do budy. Zingger wzruszył ramionami i wrócił do Axela, który w międzyczasie zamknął bramę i wcisnął związanego ciecia do stróżówki. Wszystko wyglądało tak samo jak przed dziesięcioma minutami. Gdy już wszyscy znaleźli się w środku, nie zajęło im wiele czasu odnalezienie gabinetu Steinhagera. Korzystając z oświetlenia, jakie zapewniał mag, wzięli się za przeszukiwanie pomieszczenia. Już po chwili Szkiełko z zadowoleniem nacisnął panel boazerii, który delikatnie odsunął się, odsłaniając prowadzące w dół schody. Na ich końcu była ściana, ale mechanizm ją przesuwający był dobrze widoczny. Szkiełko ostrożnie nacisnął dźwignię i oczom awanturników ukazała się piwnica. Dokładnie ta sama, w której byli poprzedniej nocy. Tylko tym razem była zupełnie pusta. Skrzynia pod ścianą została usunięta. Podobnie jak okrąg, we wnętrzu którego przebywał demon. Po miedzianej obręczy pozostały jedynie opiłki, widoczne w szparach między płytami posadzki. Plamy krwi zostały starannie usunięte. Wolfgang zajęty był przetrząsaniem biurka. W szufladzie znalazł okazały spis magazynów należących do kompani Steinhagerów, opisanych cyframi od 1 do 7, wraz z ich zawartością. Pod spisem leżał brązowy medalion przedstawiający wpisaną w okrąg rogatą głowę oraz karta papieru z takim samym emblematem, na której ktoś sporządził notatkę:
| |
09-06-2017, 22:30 | #318 |
Reputacja: 1 |
|
09-06-2017, 23:30 | #319 |
Reputacja: 1 |
|
10-06-2017, 10:11 | #320 |
Reputacja: 1 | Bernhardt zainteresował się magazynami Steinhagera na równi z Lotharem. - Świątynia Pierwotnego Zła powinna znajdować się pod numerem trzynaście. Wiecie, pechowa liczba. Ale tak czy siak musimy sobie te wszystkie obiekty dokładnie obejrzeć. Proponuję spacery za dnia, a co ciekawsze można zwiedzić i w nocy. Jak myślicie?. Gdy Wolfgang kazał im dalej opukiwać biurko kupca, prychnął lekko z rozbawieniem. - Co Ty jesteś kornik, Panie Techler? Za obrazy trzeba zaglądać, pod dywan zajrzeć. Biurko sprawdziliśmy. Chodźmy już, bo zaraz psisko się obudzi, stróż ocuci, albo co gorszego się wydarzy. Ranald nakazuje zbyt długo licha nie kusić. Zresztą jutro nas czeka pracowity dzień. A i ze Szkiełkiem widzimy się Panem Teugenem? Pokonferujemy i wyniuchamy może cosik u Pana Czarnokosiężnika. Ale Lothar też byś może z nami poszedł jako ten... no... herbowy - spytał kompana. |