Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2007, 23:58   #105
Vivian
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Uczciwa i emanująca dziwnym spokojem szycha z Coruscant, która odpowie ci tak, że przez tydzień nie dojdziesz, o co mu chodziło... Poufałość z Mistrzem Dune i niewytłumaczalne dotąd westchnienie nabierało sensu... Ech... Zawsze trzeba się pilnować, bo nigdy nie wiadomo, czy nie obserwuje cię chociażby i wścibski śrubokręt. Co ją właściwie wyprowadziło z równowagi...? Paradoksalnie, najprawdopodobniej widok obskurnego statku i samego Ammana na szczycie... Jakby skubaniec nie mógł być tchórzofretką.

Dalila również powkładała swój sprzęt z powrotem do skrzyni, wystarczająco niechlujnie, żeby przypadkiem pilot nie poczuł się nieswojo. Czynność ta, choć raczej standardowa przy pracach remontowych, nie obyła się bez komplikacji: przez moment dziewczyna mocowała się z niesforną taśmą izolacyjną, która zafundowała jej darmową depilację okolic brzucha. Z jednej strony dobrze, że McClusky tego nie zauważył, z drugiej jednak czaiła się kolejna złośliwość losu... Jakby plaster nie mógł przykleić się do tej parszywej bluzki...

Mimo wszystko Dalila była usatysfakcjonowana wyjaśnieniem pewnych "zagwostek". To nie prawda, że im więcej wiemy, tym więcej mamy pytań. Trzeba tylko umieć powiedzieć "pas". Zabrała kurtkę i upewniwszy się, że drabinka prowadząca na podłogę hangaru nie jest w gorszym stanie niż poprzednia, zjechała na dół.

"Blacha... Gdybyś nie najechał na przyduży turbolaser, nie miałbyś takich problemów..." Taaak, o pochodzenie dziurki Lili nie potrzebowała pytać. Właściciel domniemanej broni był kuszącą, ale przy tym nadzwyczaj zbędną informacją. Przynajmniej na razie. Póki co, trzeba było rozejrzeć się za rozwiązaniem kłopotu. Dalila miała nieco inny pogląd na sprawę od pilota: jej zdaniem w obecnej chwili start byłby nie tyle trudny, co fizycznie niemożliwy. A właściwie nie liczył się sam start, tylko lot...

- Gdyby nie chodziło o zewnętrzną pokrywę, to można by przyspawać cokolwiek i nawet nieźle by się komponowało... - zaczęła, obwiązując się nieporęczną kurtką w pasie - Ale przy takiej wyrwie pozostaje nam tylko zgłosić się do techników i mieć nadzieję, że jakiś ochłap nam wydadzą... Pójdziemy razem? Twój podpis może być niezbędny nawet do wywozu złomu.

Spojrzała na Jacoba, oczekując odpowiedzi. Właściwie nie była pewna, jaką woli usłyszeć. Co za różnica...? Byleby obył się bez głupawych dowcipów.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline