Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-06-2007, 20:12   #101
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
„Memento mori...”


Krwawe igrzyska z udziałem Matta i Asajj się rozpoczęły. Ventress zdumiewająco łatwo zainfekowała wizję w umyśle przeciwnika jak on wyczuwa każdy jej ruch. Obecna na trybunie trójka mogła bez problemu i ze śmiechem na ustach patrzeć jak Revello skacze i walczy z wyimaginowanym przeciwnikiem.
- I ty dzieciaku mówiłeś że jesteś najlepszy, szkoda słów nawet ta ruda gówniara jest lepsza niż ty.
Gdy wizja skończyła się a chłopak odzyskał ostrość widzenia zdążył tylko sparować pierwszy i drugi cios Wojowniczki która teraz z gracją tancerza wyprowadzała ciosy jeden po drugim i płynnym ruchem okrążała go. Jej ruchy wystukiwane w przedziwnym dla was rytmie jakby hipnotyzowały każdy ruch przepełniała gracja wojownika który wie po co żyje. Ale nie było sensu się bawić każdy widział że Matt wydawał się być tylko mocny w gębie ale w walce był do niczego. Nie umiał wykrzesać nawet iskierki zapału i gniewu. Był od was słabszy o jakieś pięć lat. A wy mogliście tylko siedzieć i myśleć jak szybko i w jaki sposób to się skończy. Skończyło się kilka sekund później gdy odcięta w nadgarstku ręka poszybowała delikatną parabolą wprost pod nogi Drrana. A Matt leżąc zwinięty w kłębek z bólu błagał by go dobić i płakał jak panienka. To był koniec pojedynku. Dwie szkarłatne klingi schowały się w rękojeściach. Został tylko drwiący uśmiech Ventress patrząca na swoje dzieło.
-Tak skończy każdy z was jeżeli okaże pychę, i każdy który rzuci mi wyzwanie.... Jest ktoś chętny? Nikt to dobrze.
Asajj wyszła z sali tak szybkim krokiem że prawie nie zauważyliście tego.
 
__________________
Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż...
Corran jest offline  
Stary 10-06-2007, 21:07   #102
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Frey
Jawa zatrzymał się się w drodze do wyjscia ...
Na chwile wyraznie się zawachał nad odpowiedzia ...
„Skoro rada stwierdziła ze wiedza na ten temat jest wam zbedna , to zapewne dlatego takich informacji nie otrzymaliście . Wiara w słusznosc decyzji osob , które dalej niż wy spoladaja w przyszłosc i ludzkie dusze jest niezbedna do waszego dalszego rozwoju ... O ile wiem nie jestescie jeszcze rycerzami ... a najwieksza cnota ucznia jest cierpliwosc i wiara w słusznosc decyzji starszych ..., jeżeli chodzi o moja role , zostałem zobowiazany do oceny was ... i stwierdzenia czy potrzbujecie dalszej nauki , czy droga do ceremonii stoi przed wami otworem . „


Kayla

Technik przymknał oczy gdy dotknała jego twarzy ... a gdy wycgodziła z pomieszczenia posłał jej teskne spojrzenie ...
„Postaram się cos znalesc ... „ wzruszył ramionami ..”ale niczego nie obiecuje „
Dzwi się otworzyły ... chłodniejsze powietrze korytzrza wdarło się do pomieszczenia .
Baza była cicha , pusta i jakby troche straszna ...
Gdzyby nie wałęsajace się wszedzie droidy można było by uznac ja za martwą ...

Keiran

Młody jedi znalazł sobie wygodna skorzynke i usiadł na niej ...
Pograzył się w medytacji ... gdzyby obserwował co się ddzieje w hangarze , zapewne zauwazył by pilota i Lili jak rozmawiali .
 
denis jest offline  
Stary 10-06-2007, 22:26   #103
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

- Ja...-Kel Dor zająknął się
- Ja po prostu miałem nadzieje że ktoś cokolwiek nam powie na temat tak nagłego wyjazdu mistrza Dune - ta enklawa jest właściwie jeszcze nie przygotowana, dlatego zaskoczył nas jego wyjazd. - Frei posmutniał poczuł się jak młokos przyłapany na kłamstwie i niesubordynacji. Opuścił głowę.

Od Jawasa bił niesamowity spokój i jakieś ciepło. Musiał być Jedi.
Opuściwszy ręce wzdłuż tułowia poczuł jakby właśnie zawiódł mistrza Hudorra.
- Zawsze pokładałem ufność w Radę i w starszych, bardziej ode mnie doświadczonych Rycerzy. Wiem że mnie czeka jeszcze daleka droga nim będę mógł tytułować sie Jedi. - znów sie zająknął
- Proszę mi wybaczyć, nie chciałem kwestionować decyzji rady.- Żal zmieszał się z gniewem na samego siebie i własną niedoskonałość.

Zuun westchnął głęboko, świszcząc gazem w masce i rozluźniając mięśnie skupił myśli, przywołując uspokajający trening Jedi.
Po chwili uniósł twarz w stronę Ammana i rzekł spokojnie:
- Czy mogę Ci jeszcze w czymś służyć jeśli nie przeglądnę uwierzytelnienia i pomedytuję trochę-
Spojrzał na błyszczące słabym błękitem dane na swoim notesie...

Nie ma emocji jest spokój...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 11-06-2007 o 06:48.
Nightcrawler jest offline  
Stary 10-06-2007, 23:11   #104
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
--> Frey

Frey dał by sobie głowe uciac ze Jawa się usmiechnał ...
Trudno było zweryfikowac to przekonanie ...
Jawa zatrzymał się ...
„ Nie jestesmy nieomylnymi droidami , gdybym miał choc cien pewnosci , ze wiedza o powodzie działania rady , choc o włos przyblizy was do osagniecia celu jakim jest stanie się Jedi ... nie zastanawiał bym się nawet chwili by wam o tym opowiedziec ... Jednak nie czas byscie zajmowali się czyms innym niż samodoskonalenie ...
Gdy wyruszymy w podróz , postaram się pokazac wam co kryje się w waszych wnatrzach , i ze moc , która tli się w was może się rozpalic do połomienia ... „

Potuptał w strone sluzy .
Przeszdeł przez grodź i odwrócił się ...
„jednak cieszy mnie fakt , ze umiesz przynac się do błedu ... to pierwszy krok do wielkosci ...i nawet najwieksi maja z tym czasem problemy ”
Sluza zamkneła się ...a Keldorianin został sam w kajucie ...

Holodysk , poza podstawowymi danymi o planecie ( które już uzyskał od Droida ) zawierały kodowane uwierzytelnienia ( drugi dysk z pozostała czescia kodu uwierzytelaniajcego otrzymali Huttowie na Raven ) .
Koncową czesc zapisu , to wypowiedz Windu ... Informował on , ze raven IV – jako planeta niezalezna , jest obecnie w strefie zaiteresowania separatystów . nazlezy za wszelka cene uniknac jakiegokolwiek konflitu .
Nalzey dołozyc wszelkich staran , by nawet jesli Huttowie nie będą wspołpracowac z republika , by nie zaczeli zaopatrzywac separatystów w Tibiane .
Na koniec podane była awaryje kody , słuzace do kontaktu z Windu .
Sa one na wypadek fiaska negocjacji i koniecznosci uzycia siły .
 
denis jest offline  
Stary 10-06-2007, 23:58   #105
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Uczciwa i emanująca dziwnym spokojem szycha z Coruscant, która odpowie ci tak, że przez tydzień nie dojdziesz, o co mu chodziło... Poufałość z Mistrzem Dune i niewytłumaczalne dotąd westchnienie nabierało sensu... Ech... Zawsze trzeba się pilnować, bo nigdy nie wiadomo, czy nie obserwuje cię chociażby i wścibski śrubokręt. Co ją właściwie wyprowadziło z równowagi...? Paradoksalnie, najprawdopodobniej widok obskurnego statku i samego Ammana na szczycie... Jakby skubaniec nie mógł być tchórzofretką.

Dalila również powkładała swój sprzęt z powrotem do skrzyni, wystarczająco niechlujnie, żeby przypadkiem pilot nie poczuł się nieswojo. Czynność ta, choć raczej standardowa przy pracach remontowych, nie obyła się bez komplikacji: przez moment dziewczyna mocowała się z niesforną taśmą izolacyjną, która zafundowała jej darmową depilację okolic brzucha. Z jednej strony dobrze, że McClusky tego nie zauważył, z drugiej jednak czaiła się kolejna złośliwość losu... Jakby plaster nie mógł przykleić się do tej parszywej bluzki...

Mimo wszystko Dalila była usatysfakcjonowana wyjaśnieniem pewnych "zagwostek". To nie prawda, że im więcej wiemy, tym więcej mamy pytań. Trzeba tylko umieć powiedzieć "pas". Zabrała kurtkę i upewniwszy się, że drabinka prowadząca na podłogę hangaru nie jest w gorszym stanie niż poprzednia, zjechała na dół.

"Blacha... Gdybyś nie najechał na przyduży turbolaser, nie miałbyś takich problemów..." Taaak, o pochodzenie dziurki Lili nie potrzebowała pytać. Właściciel domniemanej broni był kuszącą, ale przy tym nadzwyczaj zbędną informacją. Przynajmniej na razie. Póki co, trzeba było rozejrzeć się za rozwiązaniem kłopotu. Dalila miała nieco inny pogląd na sprawę od pilota: jej zdaniem w obecnej chwili start byłby nie tyle trudny, co fizycznie niemożliwy. A właściwie nie liczył się sam start, tylko lot...

- Gdyby nie chodziło o zewnętrzną pokrywę, to można by przyspawać cokolwiek i nawet nieźle by się komponowało... - zaczęła, obwiązując się nieporęczną kurtką w pasie - Ale przy takiej wyrwie pozostaje nam tylko zgłosić się do techników i mieć nadzieję, że jakiś ochłap nam wydadzą... Pójdziemy razem? Twój podpis może być niezbędny nawet do wywozu złomu.

Spojrzała na Jacoba, oczekując odpowiedzi. Właściwie nie była pewna, jaką woli usłyszeć. Co za różnica...? Byleby obył się bez głupawych dowcipów.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 11-06-2007, 09:50   #106
 
Macavity's Avatar
 
Reputacja: 1 Macavity nie jest za bardzo znany
*DARK SIDE* Aristea' Ira Cruenta

Aristea’ obserwował walkę z akademickim zainteresowaniem, choć w głębi jego duszy czaiła się groza. To mogło spotkać każdego z nich, wystarczyła chwila słabości.
Kaprawooki niewątpliwie zasłużył na ciężką nauczkę, choć ta była okrutna. Jednak, gdy jedna część jego umysłu obserwowała to z niesmakiem i litością, druga rozkoszowała się każdą sekundą tego cyrku. Ira Cruenta czuł to już kilka razy, lecz nigdy tak wyraźnie. Zupełnie, jakby jego umysł był podzielony na dwie, niezależne połowy. Nie popadaj w paranoję… Kiedy książątko wreszcie odzyskało zdolność widzenia, Aristea’ zaczął powoli wstawać. Spokojnie otrzepał spodnie. To się zaraz skończy… Przeciągnął się. 5… 4… zrobił przysiad, żeby rozruszać lekko zesztywniałe nogi. 3… 2… przegiął szyje tak, że wszystkie kręgi mu trzasnęły. 1… 0. Odcięta ręka poszybowała w stronę mocowładnego. No właśnie… Bez specjalnego pośpiech Kiffar podszedł do wijącego się na piasku człowieka i nachylił się nad nim. W momencie, w którym ranny skupił na nim na chwilę swoją uwagę, Aristea’ uśmiechnął się z dziecinną radością i z szalenie przekonującym podziwem w głosie stwierdził

- Ale nam pokazałeś…

Poczym się wyprostował i spojrzał na resztę.

- Skoro odcedziliśmy ziarno od plewy, powinniśmy się chyba sobie nawzajem przedstawić?

Spojrzał na nich z zainteresowaniem, czekając, które zacznie. Lecimy razem na misję… i raczej nie powinniśmy podczas niej porozumiewać się „Ej, ty...! Nie, nie ty, ten drugi…!” Ta wizja wywołała na jego wargach lekki uśmiech. Pierwszy nieudawany…

- No więc…? Kto pierwszy…?
 
Macavity jest offline  
Stary 11-06-2007, 11:48   #107
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
---> Lili

Pilot spojrzał na Lili , w jego oczach można było wyczytac pewien specyficzny rodzaj uznania ,którym ludzie zawsze skazani na siebie , nie ufajacy nikomu obdarzaja osoby , ktor dziela ich zyciowa pasje .
Usmiechnala się szeroko ...
„Chyba to ja powinienem zapytac czy Ty pojdziesz ze mną ... Zapewne poradził bym sobie , ale towarzystwo ładnego ciała na pewno doda uroku tej zadupiastej bazie na koncu swiata ...”
Powiedziawszy to wyjał ze skrzynki niewielka spawarke , Lili znała takie urzadzenia ... kosztuja fortune ... ale tna wszystko w kazdych warynkach ... nawet najtwardszy ze znanych stopów jakim był plastal .
Zawiesiwszy sobie spawarke do pasa ruszył przodem ... jednak w dzwiach zatrzymał się i wskazał reka drzwi , przepuszczając młoda jedi przodem .
„Wiec prowadź , „ powiedział z usmiechem
Gdy Lili ruszyła przez sluzę poczuła siarczystego klapsa na swojej pupie ....
 
denis jest offline  
Stary 11-06-2007, 16:28   #108
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

- Nie fakt odnalezienia jest ważny, lecz sam proces szukania. – rzuciła jeszcze nim drzwi się za nią zamknęły. – Nie pakuj się w kłopoty.

W korytarza napotkała posępną pustkę. Zamyślona ruszyła w pierwszym lepszym kierunku. Sama do końca nie wiedziała czemu wypowiedziała te dwa zdania. Co do ostatniego były to zapewne wyrzuty sumienia względem technika. Ale to poprzednie?

Nie znaleźć lecz szukać. Stara zasłyszana w świątyni maksyma. Jedna z tysiąca pseudomądrości jakie przez lata treningu zagnieżdżały się w jej umyśle mając dziwny zwyczaj przypominania o sobie w różnych sytuacjach.

Po co ci ta wiedza? Czy to coś zmieni? Jest wiele rzeczy z których Mistrza Dune można by „oczyszczać” to przecież tego słowa użył Mistrz Windu, nie koniecznie zdrada. A nawet jeśli zdrada to co? Mało teraz odszczepieńców w szeregach Jedi? Niektórych kusi ciemna strona, innych pieniądze separatystów, a jeszcze inni po prostu tracą zmysły widząc co się dzieje z Republiką. Dlaczego tak bardzo chcesz to wiedzieć? Rozmyślała wędrując po pustej bazie.

Chodzi o Mistrza Kryma. Może i było to całkowicie irracjonalne i bezsensowne, ale o niego chodziło. Wtedy nie wiedziałaś i stała się tragedia. A powinnaś była wiedzieć, chociaż ty powinnaś była zauważyć. Bo byłaś jego padawanem, przez sześć lat łączyła was więź Mocy, uczuć i powinności, stanowiliście najbliższe sobie osoby. A jednak nie widziałaś trucizny z którą walczył. Trucizny z którą przegrał. Mistrzem Dune zajęła się Rada. Nie będzie tragedii. Tylko czy możesz być tego pewna? Czy w tych czasach można być jeszcze czegokolwiek pewnym?

- Rozejrzeć się nie zaszkodzi. – powiedziała sama do siebie patrząc na pusty korytarz.

Łatwiej by było gdyby wiedziała czego ma szukać, ale jako, że nie miała właściwie żadnych wyjściowych informacji mogła tylko liczyć tylko na szczęście i Moc, chociaż to przecież w gruncie rzecz niemal to samo. Może trochę na pomoc kolejnych techników.

Otrząsnęła się z melancholii odnalazła pierwszego lepszego droida po czym zadała mu kilka pytań o Mistrza Dune i o bazę. Chciała wiedzieć, czy nie zauważył może niczego nienaturalnego w zachowaniu Jedi lub w samej enklawie. Czegokolwiek co odbiegałoby od przyjętych standardów, nie zgadzało się z planami czy otrzymanymi instrukcjami, albo po prostu wzbudzało niepokój. Na koniec poprosiła o namiary na jakiegoś technika któremu zamierzała zadać te same pytania i poprosić o małą wycieczkę po bazie. A nóż coś się trafi, jeśli nie to w końcu będzie musiała to jakoś przełknąć.
 

Ostatnio edytowane przez Lirymoor : 11-06-2007 o 18:32.
Lirymoor jest offline  
Stary 11-06-2007, 20:41   #109
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

- Chyba to ja powinienem zapytać, czy Ty pójdziesz ze mną... Zapewne poradziłbym sobie, ale towarzystwo ładnego ciała na pewno doda uroku tej zadupiastej bazie na końcu świata ... - powiedział Jacob, po czym wyciągnął ze skrzynki niewielką spawarkę.

Osobiście Dalila wolała, kiedy mężczyźni podziwiali jej urok nieco ciszej. Wypowiedzi Dżeja zdecydowanie nie budziły dumy ani satysfakcji z własnego wyglądu. Wskazywały raczej na prostactwo, brak wychowania i... Wiadomo co. Drobne zboczenie z prawidłowego kursu. Lili nie miała zamiaru udawać, że takie teksty ją bawią, i może wytknęłaby mu ten błąd palcem, ale...

Cóż to było za urządzonko! Ten model znała tylko z ekskluzywnych katalogów, które zwykły szary obywatel może czytać dzieciom jak fantastyczne bajki na dobranoc. Posiadanie czegoś takiego na własność równało się z cudem. Nie jeden mechanik całe życie oszczędzał, chodząc w jednych spodniach przez lata i odbierając sobie jedzenie od ust, i to tylko po to, by potwierdzić fakt, że nigdy go nie będzie na takie cacko stać. Kiedyś również Lili marzyła, żeby choć dotknąć tego pokroju zabaweczki. Co prawda, to było dawno temu. Bardzo dawno. Później marzyła o bardziej trywialnych rzeczach...

Pilot przyczepił spawarkę do pasa i ruszył z kopyta, ale po chwili chyba pojął, że nawet nie zna rozkładu bazy. Przystanął, zaczekał na dziewczynę i uśmiechając się szeroko puścił ją przodem. Jednak, gdy Lili przechodziła przez drzwi, poczuła siarczystego klapsa na swojej pupie...

Przegiął. Ledwo śluza się za nimi zamknęła, a Dalila już stała przodem do chłopaka, celując spawarką w pierś. Obrót plus dobycie broni - wystarczy chwilka, a zachowanie to było raczej mało tendencyjne...
Czuła odradzającą się w sercu pustkę i dokładnie to samo wyrażały jej oczy, przypominające teraz dwa bezdenne jeziora. Spokój? Stuprocentowy. Puls w normie, oddech w normie, wszystkie połączenia neurologiczne czynne. Ale czy to dobrze...? Brak jakichkolwiek oznak zdenerwowania u osoby, która trzyma w ręku broń, nie jest zbyt pożądanym zjawiskiem. A jednak się zdarza.

- Zuchwałość to niebezpieczna cecha. - stwierdziła. Zero uśmiechu, ironii czy wyrafinowania. Z takim samym zainteresowaniem mogłaby patrzeć na płomień dogasającej świecy.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 11-06-2007, 21:16   #110
 
Khalida's Avatar
 
Reputacja: 1 Khalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dark Side

Wpatrywała sie w walkę z jakimś chorym zaintersowaniem. Wypatrywała każdego najmniejszego błędu, ale nie błędu Matt'a, o nie!
Obserwowała Assajj. Obserwowała ją dokłądnie. To, jak ustawia nogi, jakie wykonuje cięcia, pchnięcia... teraz mogła to dokładnie obserwować z innej perspektywy.
Emocje buzowały w ciele młodej dziewczyny, chciała zerwać sie na równe nogi, i rzucić sie do walki, nawet jeśli miała by walczyć przeciwko dwóm wrogom.
Podniosła sie nieznacznie, ale wtedy zauważyła że dla Matt'a to już koniec. Z powrotem usiadła na podłodze. Wbiła wzrok w Assajj i patrzyła za nią, gdy ta wychodziła.
Jeden z jej towarzyszy podniósł sie, podszedł do rannego, a potem zwrócił sie do nich, nadal siedzących pod ścianą. O coś sie pytał, ale dziewczyna nawet nie słuchała. Wstała lekko i skierowała sie do drzwi. Wyszła, po czym rozejrzała sie po korytarzu, mając jakąś głupią nadzieję na spotkanie Assajj... Chociaż sama nie wiedziała zbytnio co by wtedy zrobiła.
 
__________________
Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie?
Khalida jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172