Elf odprowadził gnoma wzrokiem wyrażającym dezaprobatę skoro tak dobrze wiedział gdzie są to w jakim celu pytał go o położenie ? Chyba tylko po to by móc się popisać wiedzą czym przypominał mu niektórych czarodziejów zaczynających dyskusję na dobrze sobie znany temat tylko by móc się popisać i udowodnić swą wyższość nad rozmówcą nie lubił takich ludzi, zresztą druidka nie była lepsza. Właściwie wygłaszała płomienną przemowę jak by chciała kogoś przekonać do dołączenia do jej druidycznego kręgu, no i z miejsca znalazła wspólny język z Eydis. Obie kobiety wyglądały na święcie przekonane o tym że przetrwanie reszty rozbitków spoczywało w ich rękach i nikt inny nie podoła temu zadaniu. Sandriel westchnął stwierdzając że to nie czas by wyprowadzać je z błędnego założenia, wyraźnie obie często spotykały się z dyskryminacją wynikająca z ich odmienności i był to dla nich wybitnie drażliwy temat. Zebrał swoje rzeczy przygotowując się do drogi bez wdawania się w dyskusje, na szczęście jego zapiski były bezpieczne oraz nie stwierdził braków w swym uposażeniu.
Zresztą wszyscy rozbitkowie zdawali się nader skorzy do kłótni i rzucania oskarżeń, no pomijając gnoma, minkajczyka, niziołka stojącym na uboczu i więźnia. Nie było sensu dolewać oliwy do ognia zamiast tego zainteresował się truchłami zabitych skorupiaków, chętnie by się im przyjrzał w wolnej chwili no i w razie czego mogły okazać się jadalne, trzeba było tylko wybrać takiego w miarę dobrym stanie... |