Kiedy weszli do ruin, Makhar miał wrażenia, że zewsząd przeszywają go spojrzenia małpiego bożka. Rozglądał się czujnie dookoła, zastanawiając się czy w niepokojących statuach mogła się kryć jakaś złowroga im siła. Pewnie tak samo czułby się w stygijskiej świątyni, gdyby nie wyznawał Seta...
Lecz wkrótce pojawił się bardziej namacalny przeciwnik. Kiedy wyłoniły się małpoludy, na szczęście również zaskoczone, spróbował pochwycić jednego z nich hipnotycznym spojrzeniem, mając nadzieję unieruchomić go by jego kompani mogli bez problemu unieszkodliwić przeciwnika.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 09-06-2017 o 01:52.