Aerys uśmiechnęła się z niepokojąco wielką ulgą.
-
No to pozwolę ci płynąć moim statkiem, jak już go odbuduję. – rzekła Półelfka już pogrążona w marzeniach o zdobywaniu nieznanych lądów na pokładzie własnego statku. Sasha za to tylko kwaśno uśmiechnęła się, wskazała na tatuaż w kształcie modliszki jaki miała między łopatkami i zaczęła ubierać koszulkę kolczą. Potem rzekła.
-[i] Ja tu trochę popilnuję dobytku, a jak się znudzę to sobie pójdę. Lub nie. [i] – roześmiała się głośno.
Z kobietami poszedł Jesk, który z kajdanami za bardzo nie miał nic do roboty i Gelik, który trzymał cienia rzucanego przez Eidis.
-
Kapitan go wziął na pokład w Cheliax, w Corentyn, a miał go odwieźć do Eldred, stolicy sargasy. Nie wygląda groźnie, ale tacy są najgorsi. Jakby był bandziorem, to bym nic do niego nie miał, ale ci mili i wykształceni dopuszczają się najgorszych zbrodni – rzekł do Tuno patrząc za oddalającymi się kobietami, potem popatrzył na Sashę i następnie znowu na Kobiety.
-
Chyba idę z nimi, wiesz, trzeba chronić niewiasty. Ty jak chcesz, możesz poszukać miejsca na obóz, albo iść z nami. Jakby co to wrócimy potem tutaj -rzekł Minkajczyk.
Sandriel wziął mniej rozbebeszone cielsko krabołaza i ruszył za nimi. Sasha widząc, że zostanie sama z Niziołkiem, ruszyła za resztą emanując wkurwem.
Gdy doszli do statky, co zajęło i jakuś kwadrans, zobaczyli wrak stojący u stóp klifu. Dostać się tam można było na dwa sposoby. Albo przepłynąć do straskanej stępki i dolnego pokładu, albo zejść w dół po klifie, albo poczekać na odpływ do popołudnia, czy jednak mają czas. Bystrooki jak tylko wylądował, usłyszał, że coś się miota pod pokładem
Rango tymczasem wynichał gniazdo dziwnych latających gadów… ciekawe!
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija