09-06-2017, 19:45
|
#662 |
|
Nie zwlekając, Oswald wszedł w krąg kultystów. Nie zdążył dać nawet pełnego kroku, a uderzył jakby w galarete, albo wodę i zachwiał się na krótką chwilę. Jakaś dziwna siła utrudniała ruchy wokół odprawiających rytuał. Chciała go powstrzymać.
Lecz Bosch jedynie zaklął, zacisnął mocniej zęby i uparcie ruszył do przodu. Kolejny krok, kolejna przeszkoda. Zaraz po dziwnej barierze na drodze stanął mu stół, który Oswald postanowił wywrócić silnym kopnięciem. Plugawa magia utrudniała poruszanie, ale postarał się włożyć w to cały gniew jaki w nim wzbierał. Oni musieli zginąć. Zacisnął mocniej miecz, przeszywając magów spojrzeniem. Nie istniało już nic innego, poza nim i jego przyszłymi ofiarami.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |