Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-06-2017, 14:49   #661
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Otwin myślał szybko, poszukując wyjścia z tej sytuacji. Postanowił zdać się na sposób z wolnymi atakami. Poruszał się łagodniej, spokojniej. Czuł mniejsze parcie na swoje ciało, ale i tak było jakieś.

Zbliżył się do kultysty i powoli zacisnął go oburącz. Dało to przewidywany efekt i bohater okazał się być od niego silniejszy. Co prawda odczuwał jakąś dodatkową siłę trzymającą kultystę w miejscu, mogła być to inna magia, a może po prostu dodatkowe parcie tego całego przeklętego kręgu. Jak się jednak okazało wyciągnięcie kultysty z okręgu nie przerwało rytuału, który trwał dalej. Plan na tą chwilę dał tę przewagę, że w okręgu było już sześciu kapłanów, nie zaś siedmiu. Jeden z nich w tej chwili walczył z mocarnym zaciskiem Otwina. Chciał się oswobodzić, opuścił swoją broń i zaczął starać się oderwać dłonie bohatera od swojego ciała.

Oswald widział dokładnie co dzieje się na około. Jak jego towarzysz atakuje przed nim i to co się z nim dzieje. Sam jednak postanowił zająć się tym co zagrażało najbliżej, a więc kultystami przed okręgiem. Słowa kultystów z okręgu coraz bardziej docierały do jego uszu, działo się coś dziwnego jak gdyby rozgrzewało go to coraz mocniej.

... pugnent nomine nostro ...
... quze pro gloria ...
... mortem pro nobis ...

Wydawało się jak gdyby zaczął być zdezorientowany, czuł, że jego kolejne ciosy będą o wiele słabsze niż wcześniej. Prawda okazała się jednak zupełnie inna, a ciosy wyglądały na jeszcze potężniejsze. Jeden z ciosów odciął już nie pierwszą dzisiaj głowę, a drugi kolejną przepołowił. Był zaiste, tak bardzo widowiskowe, że jeden z kultystów przestraszył się widząc, jak czaszka jego towarzyszy pękła na pół, a wraz z częścią czerepa opadł na ziemię kawał wnętrza głowy. Tak był to mózg. Bo jak się okazało w takim czerepie też było coś co przypominało taki organ.

Jeden z kultystów był mocno przestraszony ówcześnie wspomnianym widokiem, zaś drugi był gotowy do ataku. Zamachnął się swoim kosturem, ale jednak Randulf był na to gotowy.

Randulf nie próżnował i posyłał strzały jedna za drugą. Pierwsza wbiła się w głowie kultysty. Przebiła się przez oczodół i najprawdopodobniej zagnieździła się w mózgu jeśli i ten taki posiadał. Druga zaś raniła kolejnego oprycha w prawe ramię. To znacznie utrudniło kultyście atak. Był to właśnie ten przestraszony osobnik, co spowodowało że jego sytuacja psychiczna jeszcze bardziej się zepsuła. Starał się ciągle trzymać kostur w swojej lewej ręce, prawa zwisałą lóźnonie. Widać było doskonale, że każdy nią ruch powoduje ból. Napastnik nie był w stanie atakować, a zaczął się cofać do okręgu. Nie robił tego pewnie, wyglądało jak gdyby bał się wchodzić i tam. Jednak bohaterowie w tej chwili byli tymi bardziej niebezpiecznymi.

W okręgu dalej było siedmiu kultystów, z tym że tylko sześciu wypowiadało skomplikowane słowa, a jeden jak gdyby wierzył, że tam jest bezpieczny. Jeden z kultystów, starał się uwolnić od uścisku Otwina, jednak na próżno. Zaś z dołu leciało kolejnych dwóch. Żaden z przeciwników nie był w atakować, jedni pogrążeni w rytuale, jeden chcąc się oswobodzić, a jeszcze dwóch starając się dojść do bohaterów.


Inkantacje trwały, wydawało się jak gdyby trwało to w nieskończoność.

... senioque confectos continens ...
... partorcinio liberari ...
... sit removere ab eo ...
... Da nobis patronum ...
... et dimisit sit lupinotuum pectinem ...
... pugnent nomine nostro ...
... quze pro gloria ...
... mortem pro nobis ...

 
Inferian jest offline  
Stary 09-06-2017, 19:45   #662
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację

Nie zwlekając, Oswald wszedł w krąg kultystów. Nie zdążył dać nawet pełnego kroku, a uderzył jakby w galarete, albo wodę i zachwiał się na krótką chwilę. Jakaś dziwna siła utrudniała ruchy wokół odprawiających rytuał. Chciała go powstrzymać.

Lecz Bosch jedynie zaklął, zacisnął mocniej zęby i uparcie ruszył do przodu. Kolejny krok, kolejna przeszkoda. Zaraz po dziwnej barierze na drodze stanął mu stół, który Oswald postanowił wywrócić silnym kopnięciem. Plugawa magia utrudniała poruszanie, ale postarał się włożyć w to cały gniew jaki w nim wzbierał. Oni musieli zginąć. Zacisnął mocniej miecz, przeszywając magów spojrzeniem. Nie istniało już nic innego, poza nim i jego przyszłymi ofiarami.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 10-06-2017, 19:45   #663
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kultyści mnożyli się jak króliki - pojawiali się szybciej, niż Randulf zdążył ich eliminować. ledwo jednego ustrzelił, a drugiego zmusił do odwrotu, a już pojawiło się kolejnych dwóch.
I okazało się, że pośpiech jest złym doradcą... Pierwsza strzała chybiła - minimalnie, ale zawsze. Na szczęście druga była zabójczo skuteczna.

______________________
K100=69
K100=27; k10+3=10
 
Kerm jest offline  
Stary 11-06-2017, 13:15   #664
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Otwin był niepocieszony faktem że jego ruch nie przyniósł takiego efektu jakiego oczekiwał, dlatego też czym prędzej obalił kultystę na ziemie, wbił mu miecz w kark i ruszył naprzód.

- Eh, jednak trzeba będzie wszystko mechanicznie, brutalnie, jak jakieś zwierzęta. - szepnął pod nosem.

Wtem zauważył to co próbował zrobić Oswald. Przewrócenie stołu na pozostałych kultystów może się powieść, a że nie miał w tej chwili innego pomysłu postanowił pomóc towarzyszowi jeśli jednak nie udałoby mu się samemu. Tak czy siak jego celem było wybicie szemrzących kultystów, stołem bądź mieczem.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 11-06-2017, 13:47   #665
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Randulf posłał kolejne strzały. Dzisiejszy dzień był odświeżeniem umiejętności strzeleckich. A co na najciekawsze to szło mu bardzo dobrze w eliminacji wrogów. Jedna ze strzał wbiła się w ramię kultysty, który pod siłą strzały przewrócił się na schodach. Tym samym znikając z oczu bohaterów. Jednak jęknięcie, które dało się słyszeć podczas spadania mogło wróżyć najgorsze. Kolejna strzała okazała się co prawda niecelna, ale przeleciała tuż obok głowy drugiego kultysty, który miał nie lada doświadczenie czując jej wiatr tuż przy swoim policzku. Zaś Randulf przez chwilę miał nieopanowany uśmiech na twarzy widząc przestraszenie przeciwnika, te przestraszone oczy.

Oswald nie zwlekając więcej wszedł do okręgu. Pierwsze kroki było niemal takie jak sobie właśnie wyobraził z tym, że było to na pewno coś czego nigdy wcześniej nie doznał. Kąpiele w wodzie, a raczej nurkowanie w niej było podobne, ale tutaj nie było nigdzie wody. Słowa inkantacji uderzały coraz mocniej w jego uszy. Nie było to czymś ażeby były za głośno, ale w jakiś sposób na niego działały. Wraz z każdą chwilą czuł się coraz bardziej osłabiony, a raczej skrępowany. Mógł być to wynik tej siły w okręgu, ale Otwin był w nim znacznie dłużej i nic mu się nie działo. Bohater poczuł szybszy przepływ krwi w dłoniach, następnie w całych rękach. Złapał za blat stołu z wcześniej zamierzonym planem, ale nie był w stanie go przewrócić.

Otwin w tym czasie pozbył się kultysty, którego wyciągnął z okręgu. Po tym widząc trudności Oswald podbiegł czym prędzej do niego aby pomóc mu z przewróceniem stołu. Okazało się to być nie lada wyzwaniem, wydawał się być cięższy niż przypuszczał początkowo. Do tego miał dziwne przeczucie jak gdyby Oswald zamiast nim próbować rzucić, się go po prostu trzymał. Coś było nie tak.

Oswalda wzrok przykuł jeden z kultystów, który prawdopodobnie po raz pierwszy otworzył oczy. O głowie bohatera wszystko zaczęło wirować, i nawet kultysta wydawał się jak gdyby przez mgłę.


Jego oczy jak gdyby świeciły na zielono, a z jego ust wydostał się zielony opar. Wydawało się jak gdyby coś mówić, oprócz tych słów, które powtarzali razem.

- To teraz… nadszedł czas…

A może były to tylko omamy, może to tylko się wydawało Oswaldowi i tak naprawdę postać nic nie mówiła. Gdyby mówiła to wydawałaby dwa dźwięki na raz, co praktycznie jest niemożliwe. Bohater poczuł okropne kłucie w głowie, a później jej pulsowanie. Wydwało mu się jak gdyby miała mu zaraz wybuchnąć jak beczka z prochem po podpaleniu, z tym że jego głowa się nie paliła. Dłonie trzymał na blacie stołu ciągle starając się usilnie go przewrócić, być może i w końcu by mu się udało, gdyby nie to, że po chwili poczuł okropny ból w plecach. Było to coś jak gdyby coś mu łamało kręgosłup. Spowodowało to, że niemal odruchowo się wyprostował. Ruch był szybki co mogło mówić każdemu kto wiedział, że w obszarze kręgu nie da się szybko atakować, że użyta została wielka siła, czy też masa.

Bohater wydawało się jak gdyby był nieprzytomny.

Oswald miał teraz przed oczyma obrazy nocy, ciężko było powiedzieć co to były za obrazy. Czy były to zmyślone, czy prawdziwe. Widział jak biegnie z budynku kowala biegł przed siebie, nagle zatrzymał się i zaciągnął mocno nosem. Pochylił się do ziemi i w tej chwili zdał sobie sprawę, że jest w ciele pokrytym futrem, które z pewnością mierzy więcej niż dwa metry. Wyciągnął się


a po chwili dał wielkiego susa. Pędził do miejsca gdzie na ziemi leżał po cielskiem demona sołtys. Był to podobny z demonów jakiego już Oswald miał okazję spotkać kiedyś w lesie, gdy to byli przy portalu. Drugi ogar atakował Luisa. Oswald prędko podbiegł do tego stwora, który siedział na sołtysie i rzucił nim o przeciwległy budynek. W tej chwili bohater zobaczył, że Luis też niemal przerzucił kolejnego w tamtym kierunku, nie tak samo mocno jak zrobił to bohater. Jego oczy się zaświeciły, a on sam zaczął krzyczeć. Był to z pewnością znak, że bohater zaczął się przeinaczać. Przeinaczał się w coś podobnego czym teraz był on sam. Jego zbroja odskoczyła jak gdyby wystrzeliła. Oswald jak gdyby chciał coś powiedzieć ale wydał jedyni odgłos wycia

- Aaaauuu

Nie trwało długo gdy to jeszcze do niedawna Luis był w stanie odpowiedzieć tym samym dźwiękiem.


Z tym, że jego zachowanie było chaotycznie. Zaczął zbliżać się do sołtysa, jak gdyby chciał go zaatakować. Jednak Oswald był szybszy i złapał go gdy ten skoczył w kierunku człowieka.

Oswald poczuł jak gdyby spojrzenie na sobie, nie mógł na długo odwracać wzroku tak więc tylko dosłownie na chwilę zerknął. Stał tam zakapturzony człowiek.


Zaczęła się walka, jednak przeciwnik okazał się być słabszy od niego i bardziej się miotał niż atakował. Oswald porządnie go uderzył, tak że ten opadł na ziemię nieprzytomny. Kiedy bohater po raz kolejny odwrócił się aby spojrzeć jeszcze raz na zakapturzonego człowieka go tam już nie było.

Nagle w oddali bohater usłyszał wycie wilka. Było to od niego znacznie silniejsze, a może też po prostu chciał tak pobiec. W tej chwili bohater nie potrafił określić tego bo był tylko obserwatorem. Był w środku widział, przez oczy, ale nie mógł niczego zmienić. Co prawda niektóre decyzje mogły zgadzać się z tym co teraz chciał zrobić, ale nie wszystkie.

Bohater biegł szybko w stronę lasu. Czuł dziwny zapach sierści i krwi. Biegł za zapachem, odbijał się od drzew drapiąc je swoimi pazurami. Było to niezwykłe doświadczenie. Pazurska były tak silne, że bez problemu był w stanie utrzymać go na pionowej powierzchni drewna, czy nawet rozerwać konary. Nagle bohater poczuł intensywniejszy zapach. Rozejrzał się i jak się okazało nie był sam. Na zboczu stał wilk. Niemalże zwyczajny wilk, z tym, że jego oczy były czerwone jak krew.



Zwierzę wyglądało z początku na zagrożenie, ale po chwili lekko schyliło kark i zeskoczył ze wzniesienia na jakim stało. Zaczęło biec przodem, po chwili się zatrzymał widząc, że bohater nie idzie za nim. Gdy Oswald zaczął biec zwierze wznowiło drogę. Oswald zaczął czuć jakiś smród, coś co go od tego miejsca wręcz odpychało. Dobiegli do wielkiej jaskini. Przy niej nie było nikogo ani niczego szczególnego. W środku było ciemno, ale wyglądało na to, że obaj widzieli doskonale w ciemności. Po przejściu Oswald poczuł ten sam odór tyle, że ze sto razy mocniejszy. Prawdopodobnie jego towarzysz oznaczył ten teren. Teraz Oswald zaczynał rozumieć jak mocno znaczenie terenu potrafi działać na wilki. Wewnątrz była stara skrzynia. Bohater nie był jednak w stanie wytrzymać w tych warunkach, a do tego prawdopodobnie poczuł łaknienie. Jego brzuch odezwał się jak gdyby skręcał się z głodu. Czarny wilk zawył, a Oswald wybiegł. Poczuł w pobliżu zwierzęta. Niedaleko był woda.



Otwin w tym momencie, gdy Oswald oderwał ręce od stołu był w stanie przewrócić stół. Ten przewrócił się na dwóch kultystów. Bohater poczuł jak gdyby w tym momencie zaklęcie przestało działać, jak gdyby magiczna bariera nagle trysła, a wszystkie ruchy nagle zaczęły być normalne. Szata jednego z nich zaczęła się palić od świecy stojącej na stole. Kultysta zaczął się tarzać po ziemi starając się zagasić ogień. Jednak Otwin odwracając się dostrzegł coś zaskakującego. Za Oswaldem stał potwór, czarny owłosiony człekokształtny wilczur. Hrabia Walter von Loeve był niczym w porównaniu do tego. Bohater widział osłabionego Oswalda, który w tym momencie wyglądał na bezbronnego.

Oswald zaczął lekko otwierać oczy, wszystko widział przez mgłę, wszystko się rozmazywało. Czuł okropny ból w całym ciele. Wyglądało na to, że Otwin przewrócił stół. Bohater ledwo stał na nogach, tuż obok niego stojący kultysta, który jak widać nie był już zajęty rytuałem, a groźnie spojrzał na niego i wyseplenił:

- Nie możliwe - po tych słowach uderzył go po twarzy, cios był dosyć mocny, a osłabiony bohater poczuł go jeszcze mocniej niż zwyczajnie, po czym powoli opadł na ziemię. Gdy opadł zobaczył za sobą siebie z wizji. Stał tam wielki wilkołak.


Stworzenie zachowywało się bardzo chaotycznie jak gdyby nie wiedziało co ma robić. Wył roznosząc po całym pomieszczeniu przerażający dźwięk.

Teraz większość kultystów zaczęło się wycofywać. Cofali się po schodach. Na górze pozostało tylko czterech. Jeden, któremu udało się ugasić szatę, kolejny, który zaatakowało Oswalda. Trzeci który chciał zaatakować z zaskoczenia Otwina, jednak ten uniknął ciosu i czwarty, który starał się wyjść spod ciężkiego blatu stołu. Prawdopodobnie stół upadł mu na nogę, a ta zaznała obrażeń przez co nie mógł nią dobrze poruszyć. Za Oswaldem stał też wielki wilkołak, który w tej chwili przygotowywał się do ataku.


 
Inferian jest offline  
Stary 11-06-2017, 14:22   #666
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Wizja niemal ścięła Oswalda z nóg. W oczach mu pociemniało i prawie zapomniał jak się oddycha. Przez krótką chwilę stał bezczynnie, starając się wrócić do rzeczywistości w czym bardzo pomógł mu cios jednego z kultystów. Silne uderzenie niemal zwaliło Boscha z nóg. Choć może Oswald był po prostu aż tak osłabiony?

~ Parszywa magia. Pomyślał. Słysząc niepokojący dźwięk zza pleców, zerknął za siebie i zadrżał. Skąd nagle wzięła się tu ta bestia? Już było po nich - momentalnie przeszło mu przez myśl.

W nagłym przypływie adrenaliny skoczył do przodu, złapał za fraki maga który przed chwilą go uderzył i z całych sił pchnął prosto na szamoczącą się bestię. Da mu to chwile na złapanie równowagi, przyjęcie pozycji i choć symboliczne przygotowanie się do walki.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 11-06-2017, 14:31   #667
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Otwin przeraził się na widok nowej bestii, lecz już nie raz był w takiej sytuacji, wiec momentalnie otrząsnął sie, rozeznał w sytuacji i ruszył do ataku. Jakiś cherlak próbował wykorzystać okazję i zaatakować go od tyłu, lecz najemnik wiedział że kultysta jest niczym w porównaniu do wilkołaka który wyrósł przed nimi. Miał zaledwie chwilę zanim bestia się ogarnie i ruszy do ataku, tą chwilę Otwin postanowił w całości poświęcić na zdanie mu jak największych obrażeń, nie zważając na inne zagrożenia.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 11-06-2017, 20:09   #668
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randulf nie sądził, by zwykłe strzały mogły w większym stopniu zaszkodzi wielkiej bestii, która pojawiła się nie wiadomo skąd. Czyżby go przywołał któryś z kultystów?
Tego Randulf nie wiedział, ale doszedł do wniosku, że skoro kultyści uciekają, to może nie zdążył nakierować wilkołaka na odpowiedni cel... Może zamiast atakować zbrojnych wybierze łatwiejszy obiekt? Może odezwie się instynkt mówiący, że jak coś ucieka, to trzeba to coś gonić?
- Tam jest twój łup - zawołał, posyłając kolejne dwie strzały w kierunku uciekających kultystów.
Pierwsza strzała chybiła, lecz druga posłała trafionego mężczyznę wprost do Ogrodów Morra.

_____________________
K100=69
K100=43 k10=10, k100=2 k10=4
 
Kerm jest offline  
Stary 11-06-2017, 20:27   #669
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Oswald wyglądało na to, że dosyć szybko odzyskiwał siły, być może jednak była to właśnie adrenalina. Nie było czasu na odpoczynek, a przecież musieli jakoś wyjść z tej opresji. Nagła reakcja jak się okazało była dobrym zagraniem.

Potwór czując jak coś w niego uderzyło momentalnie złapał kultystę i oderwawszy mu rękę wgryzł się w jego bark. Widok było odurzający. W zaledwie chwilę ciało było w kilku kawałkach. Wilkołak miał zakrwawiony pysk i łapy i wyglądało jak gdyby chciał więcej.

W momencie gdy wilkołak był jeszcze zajęty rozrywaniem ciała, Otwin postanowił wykorzystać tę sytuację.

Otwin, który ruszył do ataku, pocieszał się, że przecież nie jest sam, i że im wcześniej zaatakuje tym większą da przewagę swoim towarzyszom. Przecież ta taktyka się już wcześniej sprawdziła. Być może jednak nie było to tylko to, ale chęć śmierci. Bohater tak wiele stracił, że jego życie mogło już nie mieć tak wielkiego znaczenia. Dobiegł do potwora i zaczął go siekać. Obrażenia były naprawde duże. Na ciele wilkołaka pojawiły się rany, jednak żadna z nich nie była śmiertelna. Jedna w okolice klatki piersiowej, dosyć głęboka, spowodowała że potwór zrobił krok w tył i się lekko pochylił, kolejny atak w okolice głowy. Tym razem została odcięta część skóry, która opadała na ziemię. Leżąc tak przypominała martwą włochatą mysz albo coś na jej podobieństwo. Z miejsca rany na czerepie sączyłą się krew, prawdę mówić widać było kawałek kości czaszkowej. Wilkołak zawył donośnie. Ortwin zaatakował kolejny raz, tym razem w łapę potwora, rana była głęboka, bo miecz przez chwilę utknął w kości. Jednak po chwili gdy stworzenie poruszyło gwałtownie nią wyleciał i z trudem bohater utrzymał ją w rękach.


Całą ta sytaucja okazała się wprowadzić bestję w szał. Stworzenie złapało Otwina i rzuciło nim w kirunku Randulfa. Bohater co prawda nie zaznał wielkich obrażeń, ale jego zbroja była lekko uszkodzona. Gdyby nie ta, to pazury przedziurawiły by jego ciało i teraz wyglądałaby jak ser dziurami.

Randulf wycelował do tych co chcieli dać nogę. Poraz kolejny strzelił i po raz kolejny dosięgnął celu, może nie dwukrotnie tam gdzie chciał, ale nie było to takie ważne. Strzała wbiła się mocno w lewą nogę, a kultysta niemal w tym samym momencie się przewrócił. To znacznie utrudniło mu ucieczkę, druga zaś strzałą nie doleciała do celu jaki był kolejny kultysta, ale trafiła tego samego, którego ranił wcześniej.

Wilkołak był wielkich rozmiarów i jeśli bohater miał wierzyć własnym oczom to wydobył się z Oswalda, jak gdyby wyszedł z jego pleców. Szalone rzeczy przyszło oglądać bohaterowi. Z pewnością w jego rodzinnych stronach nikt by mu nie uwierzył. Może wzięliby go za wariata, któż to może wiedzieć. Jednak czy miał takie cel aby wrócić w swoje strony? To pytanie zdawało się być odległe, bo może dzisiejszy dzień będzie tym ostatnim. Zważając na to co w tej chwili zwiadowca zobaczył. Wilkołak rzucił Otwinem w jego kierunku. Zwierze było rozjuszone i teraz kierowało się w stronę stojącego najbliżej Oswalda.

 
Inferian jest offline  
Stary 11-06-2017, 21:00   #670
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na rozważania na temat 'to będzie opowieść warta paru piw', bądź 'co też siedziało w Oswaldzie' zdecydowanie nie było czasu. Bestia, nieważne, skąd się wzięła, nie wyglądała na pokojowo nastawioną bądź skłonna do rozsądnych negocjacji. I albo Oswald tak jej się spodobał, albo wprost przeciwnie. Ze względu na rozmiary bestii była ona bardzo niebezpieczna. A Randulf znał dwa sposoby zachowań w takiej sytuacji - uciekać albo walczyć.
Ze względu na Oswalda wybrał to drugie.

Desperackie unikiem usunął się z drogi Otwina, po czym wpakował dwie strzały w plecy wilkołaka.

_______________
k100=59 k10+3=8
k100=2 k10+3=8
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172