Ku zaskoczeniu Berna, pies zeżarł boczek, popatrzył na niego krzywo, ostatni raz zaszczekał, ale tak już zupełnie bez przekonania i polazł do budy. Zingger wzruszył ramionami i wrócił do Axela, który w międzyczasie zamknął bramę i wcisnął związanego ciecia do stróżówki. Wszystko wyglądało tak samo jak przed dziesięcioma minutami.
Gdy już wszyscy znaleźli się w środku, nie zajęło im wiele czasu odnalezienie gabinetu Steinhagera. Korzystając z oświetlenia, jakie zapewniał mag, wzięli się za przeszukiwanie pomieszczenia. Już po chwili Szkiełko z zadowoleniem nacisnął panel boazerii, który delikatnie odsunął się, odsłaniając prowadzące w dół schody. Na ich końcu była ściana, ale mechanizm ją przesuwający był dobrze widoczny. Szkiełko ostrożnie nacisnął dźwignię i oczom awanturników ukazała się piwnica.
Dokładnie ta sama, w której byli poprzedniej nocy. Tylko tym razem była zupełnie pusta. Skrzynia pod ścianą została usunięta. Podobnie jak okrąg, we wnętrzu którego przebywał demon. Po miedzianej obręczy pozostały jedynie opiłki, widoczne w szparach między płytami posadzki. Plamy krwi zostały starannie usunięte.
Wolfgang zajęty był przetrząsaniem biurka. W szufladzie znalazł okazały spis magazynów należących do kompani Steinhagerów, opisanych cyframi od 1 do 7, wraz z ich zawartością. Pod spisem leżał brązowy medalion przedstawiający wpisaną w okrąg rogatą głowę oraz karta papieru z takim samym emblematem, na której ktoś sporządził notatkę:
Wszystko idzie po naszej myśli. Świątynia jest już gotowa. Wkrótce wszyscy będziemy bogaci. Po zakończeniu Schaffenfest, wraz z donośnym uderzeniem dwunastego dzwonu, nasz plan wyda owoce. Johannes Teugen
|