Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2017, 22:25   #26
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Kyle chętnie spędziłby kilka dni w ciszy i spokoju. Jego ostatnie miejsce stałego pobytu należało do dosyć głośnych. Niestety jego współlokator był telemaniakiem, podczas gdy Prestona bardziej interesowało to, że sami są praktycznie non-stop obserwowani. Przynajmniej w jego poprzednim więzieniu mógł przypisać obserwatora do oczu, które go pilnują, a tutaj był skazane na bezosobowe kamery.

Gdy pobyt zaczynał się boleśnie przedłużać nadszedł ratunek, a cel całej operacji stał się bardziej jasny i nieco... niepokojący. Kyle uważał się za człowieka ciekawego świata, przyswajał nową wiedzę bardzo chętnie i stosunkowo szybko, głównie z racji tego, że to czego nie znał go często przerażało. Jako, że początkowe lata życia spędził z dala od bardzo zaawansowanych technologii, często bywało to problematyczne, ale z czasem nawykł do napędzanych magią ludzkiego intelektu maszyn i docenił ich przydatność. Jednak psionicy byli czymś zupełnie poza jego granicą tolerancji. Bał się każdego z nich, a jego najlepszą odpowiedzią na strach był pocisk z rewolwera między oczy. Odpowiedź wręcz odruchowa. Nie rozumiał mocy psioników, ale poznał historię i wiedział jak katastrofalna w skutkach, nieprzewidywalna i wyniszczająca potrafi być. Co najgorsze była do bólu nieprzewidywalna i wręcz niemożliwa do opanowania w stu procentach.

Przełknął swoje obawy i zamówił sprzęt. Rewolwer jako pierwszy, a do niego stosowną garść amunicji. Do tego kilka niezbędnych rzeczy, które lubił mieć przy sobie na przeróżne okazje. Nie mógł być pewien czy będzie w tym wszystkim tak sprawny jak przed tymi sześciomiesięcznymi wakacjami na Markash, ale niektórych rzeczy się po prostu nie zapomina.

Statek który służył im za środek transportu wydał mu się dziwnie znajomy. Był prawie pewien, że kiedyś zwędził podobny i użył go do dwóch porządnych robót, dopóki jakiś patałach mu go nie ukradł. Honor wśród złodziei był instytucją wymarłą.

Usiadł wygodnie i zamknął oczy. Wypadało odpocząć przed pracą, chwilę się zrelaksować, skupić na czymś innym by odpędzić stres. Pomyślał o Paix IV. Był tam przynajmniej kilka razy, ale raczej nigdy sam, a bardziej z bandą innych drifterów. Lepiej było mieć obok siebie kilku morderców i kryminalistów, których znałeś jako tako, niż samemu wpakować się w bandę piratów by na czarno sprzedać kilka fantów.

Myśląc o towarzyszach przypomniał sobie, że nie jest sam. Otrząsnął się z zamulonego stanu półdrzemki i przeczesał nierówno obstrzyżoną czuprynę. Mógł się zgolić na zero, cholera wie co mu się zalęgło na Markash, ale miał nadzieję, że większość udało mu się wytępić w czasie pobytu w bunkrze.
Jeszcze lepiej by było jakby wszelkie wszy przeniosły się na Jacka, pomyślał uśmiechając się lekko pod nosem.

 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline