„Bojar wstaje wraz ze słońcem ... a czasami nawet i wcześniej „ odpowiedział nieco łagodniej ...
„przyjdźcie jednak lepiej po śniadaniu , bo przed śniadaniem zwykle nie w humorze.”
Cóż było robić ... bohaterowie osłaniając się od deszczu ruszyli w drogę powrotna , do świątyni .
Minęli samotnego biczownika ... który po raz kolejny obwieścił nadejście demona krwi ... i zastukali do
Drzwi świątyni . Otworzył im zaspany akolita ...
Kilka głów podniosło się , by zobaczyć kogo przyniosło ...jednak najwyraźniej widok przemoczonych ludzi nie zrobił na nikim wrażenia ... Zdjąwszy płaszcze ruszyli na swoje miejsca , obok grupy swoich żołnierzy którzy spali snem niemal kamiennym .
Pierwszy leżącego gnoma zauważył Glein ... głowa wynajętego szpiega była nienaturalnie wykrzywiona ... a na twarzy widać było grymas przerażenia ...
Gdzieś w oddali huknął po raz kolejny tej nocy piorun ... |