Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2017, 07:00   #63
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
U Oleny


Olena gdy tylko się obudziła poczuła zapach pieczonego mięsiwa z kaszą i już ta okoliczność sprawiła jej satysfakcję. Oznaczało to bowiem, że chłopak okazał się wystarczająco obrotny by załatwić przynajmniej dwa z pośroď zleconych mu zadań. Gdy zaś weszła do kuchni i spojrzała na swą nową służkę aż zamruczała z zachwytu. Jej gul chyba czytał jej w myślach bo przyprowadził jej żywą reklamę jej zdolności. Podeszła do niej
- Jak Ci na imię dziecko? - zapytała ciepłym troskliwie głosem
Dziewucha w pokłonie niemal padła na ziemię. Przynajmniej tak to wyglądało z uwagi na spory garb jaki wystawał zza jej uszu.
- Sia, osze askawej ani! - wydukała “soczyście” toteż trudno było zrozumieć, czy brzudula to “Asia”, “Basia”, “Stasia” czy w zasadzie co. Jedyne czego Olena mogła być pewna, to że “Sia” było na końcu.
- Piękne imię dziecko -uśmiechnęła się planując w pierwszej kolejności popracować nad jej zgryzem - w moim domu nie spotka Cię nic złego, a wręcz przeciwnie jeśli będziesz przestrzegać kilku reguł: nigdy nie wchodź do moich komnat jeśli Ci tego wprost nie nakażę, zachowuj w tajemnicy to co dzieje się w mym domu, gotuj zupy, jaja. ryby i mięso z kaszą, kapustę, bób, ciecierzycę i groch, pilnuj aby w miarę możliwości w domu były orzechy, grzyby i owoce zgodnie z porą roku, w nocy nie wychodź z domu bez polecenia. W zamian za to zadbam o Ciebie jak matka, nigdy nie będziesz głodna, nie będę żałować opału, kupię ci jedno ubranie rocznie i jeśli będziesz mi posłuszna sprawie bo jako lekarz znam się na tym, że przybędzie Ci urody - przyjrzała się jej krytycznym okiem zastanawiając się co dałoby się w niej najłatwiej poprawić.
SIa padła do stup wampirzycy i zaczęła calować jej buty. Olena niemal czuła jak wystające zęby szorują po materiale obuwia. Ghul stał w pogotowiu by w każdym momencie wynieść dziewczynę na kopach z izby.
Sia miała wiele wad i trudno było się zdecydować od czego zacząć, co by nie uczynić, wliczając przemianę przez Nosferatu, raczej już jej aparycji nie zaszkodzi.
- Chodź za mną - powiedziała Olena do służki i poprowadziła ją za sobą do swej komnaty. Następnie usadziła na ławie, kazała zamilknąć i przystąpiła do dzieła. Zdecydowała się zacząć od jej górnej zbyt długiej wargi, którą w pierwszej kolejności skróciła a następnie nadała jej zgrabniejszy kształt. Gdy tylko skończyła przyjrzała się krytycznie swojemu dziełu.
Tu nie było w zasadzie nic do “naprawiania” tu trzeba było zaczynać niemal od podstaw. Kiedy Olena skończyła, poczuła że jeszcze trochę i zrobiła by się naprawdę głodna, Sia wymagała wiele pracy. Niemniej teraz, powinna seplenić nieco mniej.
Ponieważ kontrast pomiędzy wargą dolną i górną tworzył zbytni dysonans Olena stworzyła drugą idealnie do niej dopasowaną dolną wargę. Następnie pod pozorem dalszego badania Si pochyliła się nad jej karkiem i delikatnie wyssała z niej odrobinę krwi. Po czym zadowolona otworzyła kufer, wyjęła z niego lustro i pokazała go Si.
Dziewczynę zapowietrzyło gdy spojrzała w zwierciadło. Ze świńskich oczek poleciały łzy a i z nosa zaczęło jej się ulewać wzruszenie. Sia wciąż wyglądała źle nawet dla Nosferatu, jednak to co zrobiła Olena było dla dziewczyny cudem.
- Widzisz zmianę - stwierdziła - jeśli będziesz mi dobrze służyć każdego miesiąca zrobię przynajmniej jedną, tak że pod koniec służby będą się o ciebie bić kawalery. Ale to nie wszystko, dostaniesz jeszcze wiano, a będzie ono tym lepsze im więcej dziewcząt chcących poprawienia urody do mnie przyprowadzisz po zachodzie słońca…
- Ja...śnie P...ani, ja wsz...tko dla P….ani! - dukała przez łzy.

Następnie zwróciła się do gula:
- Dobrze się sprawiłeś i jestem z ciebie zadowolona, nie mniej jednak oczekuje, że przejmiesz i poprowadzisz w mym imieniu interes starego Igora oraz że zakupisz te psy o których wczoraj rozmawialiśmy
Mężczyzna już zdążył wyrobić sobie zwyczaj pozostawania w głębokim ukłonie i obserwowania swoich stup, gdy spoglądała na niego wampirzyca.
- Jaśnie Panienko, niepogoda, deszcz i nikt nawet kulawego psa nie wypuścił, ja bym i przez burze szedł ale nie ma do kogo. Mus jutra czekać.
- Dlatego też Cię nie pospieszam, powiedz mi jeszcze czy coś ciekawego się wydarzyło w mieście w ostatnim czasie?
- Straż zbójów szuka, co brata Gabriela od Ducha i dwóch murowych wczorajszej nocy napadało. No i w kościołach modły od rana były za wstawiennictwo najświętszej panienki i opiekę świętego Michała archanioła przed diabłem i mocami nieczystymi, które jak powiadają ludzie, wiszą nad naszym grodem.
- Dajcie zatem jeszcze jutro na mszę za obronę mego domu przed nieczystymi siłami. Dziś już nie będę więcej potrzebować waszej asysty możecie więc wrócić do swoich zajęć.
Następnie nałożyła sobie michę gulaszu i udała się do swej komnaty. Nie chcąc budzić niezdrowego zainteresowania dla jej braku apetytu pozostawiła michę wprost pod szczurzą dziurą, opłacając w ten sposób przysługę. Siedziała w bezruchu a gdy pojawił się zwabiony zapachem szczur ponownie przekazała mu polecenie.

***
Gdy Olena miała wrażenie, że deszcz zaczął łagodnieć założyła ciepłą wełnianą opończę i wyszła ze swojego pokoju. Szła cicho w całkowitej ciemności nie chcąc pobudzić domowników. Gdy przekręciła klucz drzwi nawet nie zaskrzypiały - widać Kuba zajął się i nimi - niestety dopiero teraz poczuła jak paskudna była pogoda. Uderzył ją w twarz ostry wiatr niosący ostro zimne krople deszczu. Poprawiła opończę, zaciągnęła głęboko na głowę kaptur i wyszła zamykając domostwo. Spojrzała w niebo - było tak ciemne, że nie było widać na nim nie tylko gwiazd ale i księżyca. Była jednak pewna, że ma przed sobą jeszcze sporo czasu do spotkania. Zastanowiła się, czy nie dobrym pomysłem byłoby odwiedzić po drodze swą krewniaczkę, albo przynajmniej tego sympatycznego medyka którego poznała poprzedniej nocy i wspólnie dopiero udać się na zebranie. Po dłuższej chwili namysłu zdecydowała, że najrozsądniej będzie iść do Jana i jakoż zdecydowała tak postąpiła.
Wampirzyca dochodziła już do Żydowskiej, gdy zauważyła samego medyka stojącego nad…
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline