Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2007, 16:19   #105
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Saenna trzymała się w dalszym ciągu swojego - w miarę bezpiecznego - miejsca pod 'ścianą'. Przemiana, jaka dokonała się w gospodarzu tego miejsca była zaskakująca... jednak znacznie bardziej zajmowała niziołkę w tej chwili rana towarzysza - a wyglądała naprawdę paskudnie. Tak bardzo chciałaby pomóc... niestety, nigdy nie miała cierpliwości by szkolić się w uzdrawianiu. " A już na pewno nie takich ran. Może elf pomoże..."

Odwróciła się do mieszkańca tej chałupy i przemówiła cichym głosem:

- Czym zatrułeś naszego towarzysza? I - nawet jeśli to nie ty, a jakiś mityczny 'szaleniec' - jak mogłeś do tego dopuścić?
Jaki masz plan ucieczki? Czym są stwory atakujące osadę? I przede wszystkim - kto zgasił ogniska?


Saenna mówiąc to z uwagą przyglądała się nagle poruszonemu stosowi zwłok, ręką ze smyczkiem wskazała gospodarzowi stertę:
- I co to za poruszenie? Zbierasz tu zwłoki czy może wszystko co ci w łapy wpadnie? - nie była do końca pewna, czy nowo objawionemu - w miejsce 'szaleńca - gospodarzowi można ufać.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline