- W takim razie pozwól, że poprawie ci wygląd. - Oli patrzył w lufę deser eagla 0,5 cala, dosyć filmowa spluwa. Potrafi połamać nadgarstki niewprawnemu strzelcowi. I bez względu na to czy pociski były złote, srebrne czy drewniane to po trafieniu musiał by zamówić nową głowę. Spojrzał w oczy celującego do niego kolesia i wiedział, że tamten nie zawaha się strzelić. Z trudem oderwał wzrok od jego oczu. Koleś ubrany był w jakiś futurystyczny pancerz, skrzyżowanie rycerskiej zbroi z mokrym snem maniaka cyberpunku. Zza ramienia wystawał mu rękojeść miecza. A w kaburze na lewym udzie miał bliźniaczego desert eagla.
Na szyi dyndał mu wisiorek z zębów. Ludzkich, wampirzych i chyba wilkołaczych. - Jak to mówicie: zmień się w małpkę. |