Dom Ziemowita
-
Ah, przyszedł pan. - Wampir dobrze udawał zaskoczonego. -
Zapraszam zapraszam, przecież nie będziemy tak stali na deszczu. - To rzekłszy wprowadził swojego gościa do wnętrza domu. Jednocześnie promieniował swym nadnaturalnym urokiem, by przyszły podwładny chętniej go słuchał.
-
Proszę wybaczyć, że kazałem czekać, niestety w taką pogodę noga dokucza mi niemiłosiernie. Niech pan siada. - Nie dawał ghulowi dojść do słowa, chciał w pełni wykorzystać jego dezorientację. Wskazał strażnikowi to samo miejsce, przy którym ten siedział noc wcześniej. Sam zaś udał się napełnić mu kubek. Ponownie nalał miodu, a następnie upuścił kilka kropli krwi z palca i zamieszał.
-
Na zdrowie. Zmokliście więc wam się przyda. Wypijcie i wtedy porozmawiamy. - Usiadł naprzeciwko, stawiając uprzednio kubek przed swoim przyszłym podwładnym.
Mężczyzna skłonił w podzięce głowę i wychylił zawartość naczynia jednym tchem.
Ziemowit uśmiechnął się pod nosem, ludźmi było naprawdę łatwo manipulować, wystarczyła odrobina uprzejmości i alkoholu. Więzy miały już odpowiednią siłę, teraz przyszła pora by wcielić w życie kolejną część planu.
-
Na dziś mam dla Ciebie tylko jedno zadanie. - Wyciągnął zza pazuchy zalakowany zwój i mały mieszek. -
Zanieś to jutro do obwoływacza, zawartość sakiewki powinna wystarczyć, by głosił wieść przynajmniej przez kilka dni.
Wstał, podszedł do gwardiana i ugryzł go, wysysając porcję krwi.
-
Dopóki jesteś na książęcej służbie, trzymaj się wypełniania swoich codziennych obowiązków. Przychodź do mnie wieczorami, przed rozpoczęciem nocnego patrolu, wtedy będę przekazywał Ci instrukcje, jeśli zajdzie taka potrzeba. - Powiedział spokojnie, gdy już się oderwał. Nie zamierzał zmieniać ghula w marionetkę, która zajmowała się wyłącznie spełnianiem jego potrzeb, rezygnując z własnego życia. To mogło wywołać zbyt wiele negatywnych emocji, a Ziemowit nie chciał w tych niespokojnych jeszcze czasach martwić się możliwością zdrady ze strony podwładnych. -
I oczywiście nikomu ani słowa na ten temat. Masz jakieś pytania?
Mężczyzna pocierał miejsce na szyi gdzie przed chwilą ugryzł go wampir, choć oczywiście po ranie nie było już śladu.
- Chyba nie, Panie. - powiedział głosem pełnym wątpliwości.
-
Z czasem zrozumiesz że wiele się zmieniło. - Odparł spokojnie szlachcic. Strażnik zapewne miał dziesiątki pytań, ale nie był pewien czy może je zadać. -
Jeśli będziesz się dobrze spisywał, twoje życie zmieni się na lepsze. Nie bój się pytać gdy nie wiesz co zrobić, więcej pożytku nam obu przyniesie wyjaśnianie niejasności. - Póki Ziemowit miał tylko jednego ghula, mógł poświęcić mu więcej uwagi i wdrożyć w nowe życie które teraz go czekało, kolejni nie będą mieli już tak łatwo. -
Jeśli nadal nie masz pytań, możesz wrócić do swoich zwykłych obowiązków.
Mężczyzna po kilku chwilach wachania pokłonił się i wyszedł.