Pokrzepieni gorącym posiłkiem i wyleczeni miksturami leczącymi trochę odetchnęli. Trzeba było wracać do tego do czego ich wynajęto.
Wyglądało na to, że tym razem czeka ich typowa walka na murach. Wąsko i na ograniczonych terenie. ale miało to swoje dobre strony. Złe niestety też. Axim przejął chwilowo rolę dowodzącego tym ich górnolotnie zwanym oddziałem. Nie potrafili walczyć i współpracować w szyku bo nigdy nie było ani czasu ani okazji na to, żeby coś takiego przećwiczyć. W jednym ma rację. Trzeba było najpierw wykorzystać przewagę ataków dystansowych.
Chwytając ponownie z łuk usłyszał z lewej strony furkot strzały. Nie musiał spoglądać w tamtą stronę, żeby wiedzieć, że Edgar już rozpoczął zabawę. Przesunął się lekko w prawo tak żeby móc posłać strzałę między murem a stojącym przed nim wojownikiem. Napiął cięciwę i wycelował w przeciwnika na wprost.
- Axim ani drgnij. - Powiedział pewnym głosem i zwolnił cięciwę. Lotki zafurkotały i strzała pomknęła w kierunku celu.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |