Światło latarki oświetlało kolejne fragmenty betonowego zaułka. Nic, po orstu nic. Leżącej dalej gumce nie poświęcił większej uwagi, gdyby leżała bliżej ofiary...
Wrócił na ulicę, stanął przy ofierze: - W zaułku poza zużytą gumką czysto - powiadomił partnera - nie widzę sensu stać i moknąć. Zagadam jeszcze szybko orłów z patrolu i się zwijam. Dopiero po siódmej no, przed ósmą będzie sekcja.
Podszedł do nich policjant z patrolu. O wilku mowa.
Na propozycję podwózki Garrett pokręcił głową: - Nie dzięki, sam dojadę, ale chodźmy do wozu, nie chce mi się stac i moknąć. Mam do was kilka pytań.
Za cholerę nie uśmiechało mu się być o 5 na posterunku. Co niby będzie tam robił?
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |