Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2017, 11:51   #79
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Ludo




Chytra twarz sprzedawcy stężała na propozycję, kalkulował.
Potem nastał szybki i brutalny targ, gdzie obie strony nie chciały nic oddać a zabrać wszystko.
Ludo test targowania się Ogd/2 k100 → 2; 1 stopień sukcesu
Karmarz test targowania Ogd k100 → 3; 2 stopnie sukcesu
Jednak uliczny sprzedawca był lepszy od niziołka w tej grze pełnej podchodów.
Ostatecznie dogadali się na jeden pasztecik i jedną kiełbaskę w bułce.
Ostateczny smak i upodlenie jakie przeżył kucharz należy pozostawić bez opisu, niziołek nie był wstanie powiedzieć co konkretnie znajdowało się w paszteciku. Prawdopodobnie mięso z czegoś oraz pewne ilości tynku lub zaprawy murarskiej.
Ludo test Odp przeciwko chorobie k100 → 10; sukces
Tak czy inaczej umowa jest umową i Ludo dotrzymał swojej jej strony, a zainteresowanie i ceny poszybowały. Od tej chwili niziołek będzie musiał żyć ze świadomością, że z jego powodu wielu ludzi będzie musiało mierzyć się z niestrawnością.


Uczciwy sprzedawca też okazał się nadzwyczaj uczciwy i wyprzedawszy sporą część towaru zaczął pchać swój wózek na północ. Opowiadał przy tym o trudnościach jakie miasto zsyła na drobnego przedsiębiorcę i jak ciężko w obecnych czasach o uczciwego kontrahenta.
W końcu zatrzymał się.
- Tutaj stałem i czekałem na odbiór mięsa. - Zaczął, Ludo zwrócił uwagę na brak żadnej rzeźni w okolicy, stali za to nad włazem do kanałów. Widać dzięki jego zasługom szczur zyska popularność w tym sezonie.
- Hager z tym rudym szli tam – wskazał na ulicę wiodącą na północ. - Hager żywo gestykulował i co chwilę mówił, że on się na to nie pisał, wszystko powie. Ten drugi go uspokajał, że teraz nie mogą się wycofać i trzeba dokończyć. Hager nie dał się przekonać. Tak myślę i wtedy dostał kosą po żebrach. Tutaj w alejce mnie nie widzieli. Ten drugi spanikował i zaczął uciekać jak głupi. Chyba go kiedyś widziałem ale na bogów nie pamiętam gdzie. - Splunął i odchrząknął. - A i jeszcze to zgubił.
Gastronom wyciągnął z otchłani wózka sztylet, wciąż lekko zakrwawiony i podał niziołkowi. Dobra robota nie wybitna ale solidna. Na ostrzu był napis
Kochanemu mężowi w rocznicę ślubu, żona.
Zaś na głowni w o wiele niższej jakości były wyryte litery „M.H.”
- Chętnie sprzedam, na co mi taki nóż?
- Jak mówiłem, chyba go gdzieś widziałem ale nie przypomnę sobie, zobaczyłbym na mieście poznałbym ale znaleźć kogoś w Nuln, to jak szukanie kości w moim paszteciku.


Elhar


Raz się żyje, mógł pomyśleć elf, chcący porozmawiać ze strażą gdy reszta kompani postanowiła się ukryć a Horin miał nadzieję podsłuchać o czym będą mówić.


Strażnicy kończyli przeszukiwać barkę, tak się elfowi wydawało. Do tego czasu nie znaleźli żadnej skrytki przez niego projektowanej co mogło napawać go dumą, albo odrazą do braku profesjonalizmu straży, zależy jak na to patrzeć.
Przy okazji miał szansę podsłuchać koniec ostatniej wymiany zdań.
- Z życiem chłopcy. - Zagrzewał strażnik z gizarmą.
- Panie sierżancie, przecież to przemytnik był i go złapać nie mogliśmy. Śmiał się nam w twarz, przysługę nam ktoś zrobił.
- Od sprawiedliwości w Nuln jesteśmy my i nikt inny, ludzie muszą wiedzieć, że straż czuwa. Winni muszą być znalezieni, psia wasza mać.
- Może by Randolpha za to skazać? I tak go będziemy wieszać, to czemu nie? Tak czy tak zdechnie a będzie, że znaleźliśmy mordercę i fajrant.
- Żadnej fuszerki Ulrich, robimy to solidnie. Hager ponoć był znany wśród lokalnych biedaków, musimy to zrobić solidnie bo jeszcze zamieszki będą chcieli urządzać. Zresztą wszyscy wiedzą, że gnój siedzi w celi od tygodnia i czeka na sznur, to jak go zabił? Z celi?
Gdy podszedł został zatrzymany przez jednego ze strażników, który patrzył na niego z pytającym wyrazem twarzy.
- Co? - Zapytał krótko.
- „Słucham obywatelu”, funkcjonariuszu, z szacunkiem do potencjalnego świadka. - Poprawił go sierżant, który zszedł z barki.
- Sierżant Rudiger straż miejska Nuln. – Zasalutował. - Wiecie coś o losie właściciela tej barki?

 
Matyjasz jest offline