Cyrulik uśmiechnął się lekko i wypuścił dym hen daleko w kąt ładowni. No cóż, każdy ma swoje poglądy i wady. Jego był tytoń. Głównie tytoń, ale co zrobić skora tak to odpręża? Hmm...
- W takim przypadku będę się ograniczał... - powiedział luźno - ...co do nie używania siły to i nam tak przekazano, ale...
Tutaj odsłonił poły kurty, a tam pod pazuchą znajdował się na szelkach w kaburze rewolwer, a poniżej przy pasie monostrze o standardowej długości sztyletu.
- ...lecimy na Tortugę. Choć nie mam zamiaru szukać problemów to lepiej mieć przy sobie na wypadek wszelki. - dopowiedział z cwanym uśmiechem.
Wolna dłoń ujęła podbródek i zaczęła go gładzić w namyśle. Dym tytoniowy po raz kolejny poleciał w dal, hen daleko od Miki.
- Ciesze się, że się zgadzasz. Czuję, że najlepiej się sprawdzisz w tej misji. Tylko zaznaczam, że Robin biorę na siebie... - mruknął - ...mam z nią pewne niedokończone interesy.