Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2017, 21:53   #25
Dust Mephit
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Margery zerknęła niespokojnie.

- Wybaczcie, przypomnieliście mi straszne historie, jakie opowiadała moja niania... Skoro mamy zgodę, możemy kończyć?

Hetalan miał już unieść rękę na znak końca, gdy przemówił Katon:


- Grododzierżco, drowy najpewniej dysponują magią. Nasze umiejętności i wiedza mogą się przydać w walce przeciwko nim. Poza tym martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Szperając wczoraj w księgach natrafiliśmy z Rashadem na ślad magicznego urządzenia, podobnego do dużego golema jakie usługują czasem potężnym czarodziejom w cięższych pracach lub jako strażnicy. Jednak wygląd, jak i symbole na jego skorupie, pozwoliły nam na wysunięcie wniosku, że ten artefakt pochodzi z czasów wojny Filozofów z Bogobojnymi. Może być użyty przeciwko wam, jeśli drowy zabezpieczą artefakt. To był jeden z powodów, dla których uznałem drowy za najistotniejsze zagrożenie, stąd być może Shillen nie zrozumiała do końca moich intencji. Zakładałem, że zechcesz skorzystać panie z naszych umiejętności… bo nie wiadomo czy drowy mają już do niego dostęp, czy też może w ogóle o nim nie wiedzą. Jeśli uderzymy szybko, nie stracimy za wiele czasu, a zapewniam, że nasze umiejętności nie zedrą się za szybko - Katon spojrzał wpierw na Rashada, który również był z nim w świątyni i widział tajemniczy rysunek, a potem na Shillen potem na Hetalana. Plan namówienia go do ataku na drowy poszedł nie całkiem po myśli czarodzieja, jakby jakaś tajemnicza klątwa psuła wszelkie wysiłki wróżbity. Bez ich obecności w Troll-wie nie było żadnej gwarancji na to, że ludzie i gnomy samodzielnie wygrają walkę z przebiegłym przeciwnikiem używającym magii.

Na czole przygnębionego lorda pojawiły się głębokie zmarszczki.

- Słyszałem o tych artefaktach... Suweren dysponuje jednym z nich. Podobno to odcięta ręka martwego boga Emiga, zdolna do zsyłania morderczego ognia na oblężających jego cytadelę wrogow. Nasz tutejszy czarodziej Nebellor widział ją na własne oczy, choć mówił na nią inaczej... Jak to było... "GSz-23", podobno to coś oznacza w języku Filozofów.


- Może też nie straszmy reszty zbrojnych opowieściami o demonach, Rashadzie. Sytuacja którą nakreśliłeś powoduje, że moje stare kości mrożą się z obawy, czy bogowie nie zesłali nas o dekadę za późno… ha, gdyby można było zagiąć czas… - elf nie mógł odmówić sobie ironicznego uśmieszku, którym próbował zamaskować swoje obawy.

Rozległo się donośne stuknięcie drewnianej laski o kamienną posadzkę. Ardin schylił się pod stół i wrócił spod niego ze zmiażdżonym pająkiem między dwoma palcami.

- Mają rację. Nawet ten niewinny pajączek mógł być ich szpiegiem. Z czarodziejami trzeba walczyć ich własną bronią.

Margery patrzyła szeroko otwartymi oczami, przerażona, ze ściśniętym gardłem.


- Nie jest naszą intencją kwestionowanie lordzie twoich decyzji, jednak słowa Katona jak wcześniej są logiczne - wtrącił ostrożnie Rashad:

- Po pierwsze, atak zmasowanymi siłami naszej siódemki, oddziału gnomich żołnierzy i oddziału Grondmossa powinien umożliwić ograniczenie ewentualnych strat do minimum, nie wątpię że porucznik poradzi sobie z paroma tuzinami drowów jednak bez wsparcia magicznego, a wróg je ma, czeka go ciężki bój i ryzyko dużych strat. Jedna czy dwie dobrze rzucone kule ogniste mogą zmasakrować przeciwnika, a my taką magią dysponujemy - spojrzał na Amirę i Katona.

- Po drugie, drowy, gdyby wziąć jeńców mogą dysponować informacjami o ghulach albo cennymi artefaktami które nam mogą pomóc w wyprawie przeciw ghulom.

- Po trzecie, gdybyśmy zaatakowali Troll-Wie niezwłocznie opóźnienie naszej wyprawy byłoby niewielkie.

- Oczywiście lordzie, jeśli nie zgadzasz się, zrobimy tak jak wcześniej powiedziałeś.

Hetalan przesuwał palcami po pasie zamyślony. Margery nie odważyła mu się przerywać.

Shillen siedziała w milczeniu, targana przez sprzeczne ze sobą emocje. Z jednej strony odczuwała rządzę pomszczenia ojca i zadania długiej i bolesnej śmierci jego oprawcy. Z drugiej czuła pewnego rodzaju politowanie i współczucie dla swoich braci, zupełnie sprzeczne z jej naturą. W myślach krążyły jej słowa że “w każdym jest odrobina dobra“. Nie wiedziała skąd u niej te myśli, bo miała wrażenie że nie należą do niej. Potrząsneła głową i zwróciła się do Hetalana. - Rozumiem, że chcesz pomścić swoich ludzi. Przez ostatnie parę lat przeżyłam wiele trudów i wydaje mi się, że moje dążenie do pomszczenia ojca pomogła mi je jakoś przeżyć. Jego oprawca prawdopodobnie dowodzi drowami z którymi chcesz walczyć - elfka spojrzała mężczyźnie prosto w oczy - jeśli owy drow wpadnie w waszą niewolę, proszę o prawo do przelania jego krwi, prawo do pomszczenia ojca - drowka spuściła wzrok w blat stołu, a z jej oczu pierwszy raz od bardzo długiego czasu spłynęły łzy. - Nie muszę brać udziału w tej bitwie, będę działać według twego planu, ale jeśli go pojmiecie pozwólcie mi go zabić.

- Jeśli poprowadzi nas Rashad i Grondmoss, szanse na pokonanie drowów bez większych strat znacznie wzrosną - Katon kiwnął głową w stronę wojownika. Być może plan czarodzieja jednak był do odratowania. Musiał jak najszybciej rozmówić się z Rashadem na osobności, żałując, że nie wtajemniczył go chociaż w część planu. Kto mógł przewidzieć, że Hetalan okaże się tak ciężkim orzechem do zgryzienia. Ludzie i ich emocje… dlaczego są tak nieprzewidywalne? - myślał czarodziej marszcząc brew.

- Nie zapominaj o mnie Katonie - wtrącił się Oscar. - Masz rację, walka na dwóch frontach może się okazać zbyt niebezpieczna. Jeżeli decydujemy się na walkę z drowami, musimy uderzyć raz, a porządnie. Wyeliminować zagrożenie całkowicie. I jak najszybciej. W tym wypadku dobrze będzie wprawić się tam za dnia, ze względu światłowstręt mrocznych elfów - Skandykowi wydało się zabawne, jak pokrętne może być zrządzenie losu. Jeszcze niedawno byłby wielce rad, gdyby piraci powiesili Katona na rei - a chętnych do tego nie brakowało. Teraz już ponownie zawierza swoje życie planom elfa i aktywnie go wspiera. Już nie żywił do niego niechęci, choć znając życie, akurat na osobiste odczucia Oscara względem Katona, elf nie mógł być bardziej obojętny.

- Jeśli atakować to szybko, za dnia w dużej liczbie wtedy przy odrobinie szczęścia rozniesiemy drowy jednym atakiem. Ponadto widzę jeszcze jedną zaletę tej sytuacji, może uda się nam pozyskać jakieś inne informacje znane drowom informacje które mogą nam ułatwić nasze zadanie w Podmroku - dodała Amira.

Anlaf korzystając z tego iż dyskusja ponownie rozgorzała zwrócił się cicho do Skandyka - Chce wysłać do podstępnych drowów człowieka, który pała chęcią zemsty? To chyba nie wróży nic dobrego. Znów wywiodą go w pole.

Lord uniósł rękę do góry.

- Macie rację, może od siedzenia na tym cholernym tronie zdrętwiał mi już nie tylko tyłek, a i rozum także. Mamy tu wrogów, którzy źle nam życzą i albo ich stąd wykurzymy, albo możemy już dzisiaj zacząć malować tarcze dla ich strzał na piersi każdego Byrnejczyka. Audiencja na dzisiaj skończona - podsumował zmęczonym głosem Hetalan. - Niech bogowie mają mnie w opiece, jeśli zaraz nie pójdę spać.

- Kto ma wioski, ma troski - uśmiechnęła się Margery. - Królu Ardinie i... “Sroga Pięścio”, jesteśmy z lordem niezmiernie wdzięczni za wasze dotychczasowe zaangażowanie. Przybyliście w niebezpieczne i bardzo mroczne miejsce, i mimo utraty domu i wielu ciężkich przygód wciąż macie siłę i odwage, by wspierać nas w tych najtrudniejszych chwilach.
 
Dust Mephit jest offline