Krew radośnie trysnęła w górę oblewając go kilkunastoma kroplami. Poczuł w ustach metaliczny posmak, ale tak to bywa gdy szarżuje się na wroga z uśmiechem od ucha do ucha. Stworzyli z brązowym orkiem nawet zgraną parę. Nie spodziewał się, że kiedyś będzie walczył ramię w ramię z taką bestią przeciwko innym bestiom ale nie zbadane są wyroki świata. Balkazar był teraz jego bratem-wojny. A Grzmot już dawno obiecał w jednakowy sposób odpłacać się tym, którzy krzywdzą jego rodzinę.
- NA POHYBEL POKRAKO! – wrzasnął wbijając obie bronię w zielonoskórego. – Pieprzony kozojeb nie będzie obrażał towarzyszy Grzmota!
__________________ you will never walk alone |