Phalenopsis, budynek Szlachetnej Gildii Inżynierów.
Krasnolud odetchnął głęboko. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Bał się, że dołączy do swoich przodków, ale nie mógł pozwolić na załamanie zasad gildii. Lepiej umrzeć z honorem, niż żyć bez honoru. - Plany. Im szybciej je dostaniemy, tym szybciej skontaktujesz się z wujem brodaty przyjacielu.- słowa Rasgana wyrwały Turama z rozmyślań. -Tak plany..- rzekł i ruszył w głąb budynku. Drużyna idąc za krasnoludem mogła podziwiać zbytkownie urządzone wnętrze gildii. Wszędzie wisiały panoramy różnych miast i inne landszafty, oraz scenki polowań. Meble były wykonane z białego mahoniu, świeczniki posrebrzane, a na ziemi leżały puszyste dywany.
Prowadzeni przez Turama wszyscy weszli do gabinetu. Gabinet był wyłożony ciemną boazerią pokrytą płaskorzeźbami, z dwóch stron drzwi stały półki z książkami. Zaś naprzeciwko drzwi stało biurko. Krasnolud wskazał palcem niewielką płaskorzeźbę w kształcie satyra z dzbanem wina. - Za nią znajduje się barek z winem, częstujcie się.- rzekł architekt, po czym podszedł do płaskorzeźby przedstawiającej panoramę miasta, wsunął jeden z kluczy w trudną do wypatrzenia szczelinę w boazerii. Po przekręceniu klucza, przesunął dłonią w bok panoramę miasta, za która znajdowała się stalowa płyta z wtopionym w nią kryształem górskim wielkości dłoni. Turam położył na nim dłoń i po chwili kryształ zaczął się jarzyć lekkim światłem. Krasnolud przekręcił go raz w jedną, potem w drugą stronę i otworzył stalowe drzwiczki do skarbca. Za nimi leżały zwoje wszelakiej wielkości. - Tu są kanały.- Turma wyciągnął jedna z map i rozwinął. Przedstawiała ona labirynt linii, kwadratów i kół. Były też napisy, ale w języku nieznanym nikomu, poza Turamem.
Gdyż przesunął palcem po najszerszej z linii mówiąc.- To jest główny kolektor przechodzący od dzielnicy kupieckiej , przez zamek. - Tu.- wskazał na duży kwadrat.- Jest główny zbiornik burzowy. W którym zbiera się woda, gdy deszcze są zbyt intensywne. Nad nim znajduje się budynek kontroli stanu kanałów. Możemy co prawda zejść poprzez studzienki, ale one są wąskie i niewygodne.
Tuż obok mapy kanałów, leżała też inna, na której narysowany kształt podobny do kwiatu budził pewne skojarzenia. Na tym kwiecie narysowana była długa, brązowa linia wychodząca z jednego płatków daleko poza ów kwiat. Phalenopsis, przed budynkiem Szlachetnej Gildii Inżynierów.
Verryaalda wdrapał się na najbliższe uschnięte drzewo ( innych bowiem nie było) i spoglądał na wyjście z budynku. Czas mu się dłużył, bowiem nic się nie działo. Nagle, kątem oka zauważył coś.. Coś co poruszało się miedzy cieniami, a potem znikło przy drzwiach...A może tylko to się tropicielowi zdawało? Verryaalda nie był pewien. Nawet nie mógł z pewnością stwierdzić, że widział cokolwiek. Bowiem spostrzegł jedynie wrażenie ruchu...chyba.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 13-06-2007 o 17:54.
|