- Mnie pasuje - zgadzam się na Yutealową podróż do wnętrza ziemi. Cóż mogę innego zrobić? Na razie gadać o walce małp i złotej masce nie ma co, bo i tak mi nie uwierzy. Poza tym, co to miałoby zmienić? W każdym razie warto nieco łupów złupić. Biorę z uchwytów dwie świeże pochodnie, wciskam je za pas i z wciąż palącą się (mam nadzieję) pochodnią idę w kierunku wejścia wskazanego przez szefa.
- Chodźcie - mówię do pozostałych.