Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2017, 00:18   #127
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
Kambodża, prowincja Siem Reab, Banteai Srey, 28 lutego 2017 roku, 20.33 czasu lokalnego

Patrzył tępo na wbite w pierś ostrza. A więc tak się to kończy. W ostatnim zrywie próbował coś jeszcze zrobić, ale chwile potem przeciwnik wyszarpnął je z jego pancerza, zostawiając za sobą dwie dziury. Krew była wszędzie. Czas zdawało spowolnił się, ale i tak uciekał zbyt szybko. Nie zgadzał się z tym losem, z tą śmiercią. Wciąż tyle rzeczy przed nim... Ból jaki poczuł w środku dorównał temu fizycznemu. Żal i rozgoryczenie towarzyszące świadomości, że mógł na pewno tego w jakiś sposób uniknąć. I wściekłość, na samego siebie, na cały świat, że tak skończył.
Przynajmniej umarł w walce. Były gorsze sposoby żeby odejść, a w fontannie krwi było coś poetycko pięknego. Świat stopniowo pochłaniała ciemność, a on czuł jak kolejne myśli zanikają. W końcu poczuł kończący cios i światło zgasło. Zdawało mu się, że w jednej przed oczami przeleciały mu dziesiątki różnych sytuacji z życia których żałował i tych, z których był dumny. Gdyby mógł, być może poczułby nawet ulgę – całe cierpienie i zmartwienia zniknęły w jednej chwili, razem z nim...

Nieznane miejsce, nieznany czas

Z każdą sekundą coraz więcej dowiadywał się o tym, co się dzieje i jednocześnie coraz bardziej panikował. Na początku czuł tylko bezmyślne otępienie, ale potem umysł znów zaczął pracować. To musiał być jak jakiś zły sen. Swędzenie oczodołu było jednak tak realistyczne, tak samo jak ból gdy spróbował się podnieść. Nierealistyczny był jednak brak czucia i siły w kończynach. I masa rurek wystających z jego ciała. Boże... To nie dzieje się naprawdę. Czemu on żyje? Przeszedł go zimny dreszcz i poczuł najprawdziwszy strach. Próbował się przemienić, ale nie mógł. Próbował krzyczeć, ale wtedy poczuł rurkę w gardle. Co się działo? Nie był nawet pewien, czy serce mu bije jak szalone, czy oblał się potem lub czy trzęsie się ze strachu. W głowie miał totalny chaos, czuł, jakby za chwilę miał oszaleć. Bał się nawet myśleć o tej sytuacji. To było ocalenie czy kara? Miał tak trwać w bezruchu, sztucznie utrzymywany przy życiu, zamknięty ze swoimi myślami? Kto mu to zrobił? Jest wśród swoich czy ktoś go utrzymał przy życiu po to, żeby zdobyć informacje? Poczucie samotności i bezradności sparaliżowały mu umysł. Ile już spędził tu czasu i co go czeka? Najbardziej przerażająca była myśl, że nie uzyska odpowiedzi na żadne z pytań. Mógł tylko leżeć i czekać na dalsze wydarzenia, próbując w tym czasie nie oszaleć z samym sobą. Zdawało mu się że poczuł, jak ze zdrowego oka spływa mu łza. Żył, ale za jaką cenę... Z tego miejsca nie było już powrotu.
 
Kolejny jest offline