Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2017, 11:52   #55
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Rozkaz był prosty, a chwilę później rzut okiem wystarczył, żeby ustalić, że anioł ponownie zaczął wyglądać jakby właśnie wstał z łóżka po długiej i wyczerpującej chorobie. Co gorsza elf też nie prezentował się najlepiej. Roisin coraz bardziej przekonywała się, że nie lubiła magii. Dwa chłopy na schwał wyglądały aktualnie jak wraki istot. Niemniej Ros uznała, że sytuacja jest mocno tymczasowa. Maelar już zbierał się do strzału z łuku, a i Galadion nie wyglądał na kogoś kto miałby się poddawać w obliczu trudności.
Wszystko wskazywało jednak na to, że coś w rodzaju bariery ochronnej stworzonej przez lorda przestało istnieć. Ros słabo się orientowała w sympatiach i antypatiach poszczególnych ras, ale szybko następujące po sobie zdarzenia nie pozostawiały możliwości, że trzy potężnie wyglądające demony postanowiły sobie obrać za cel Galadiona. Ten zaś jak oceniła Roisin potrzebował chwilę czasu, aby powrócić do stanu, w którym mógłby się z nimi rozprawić. Zamierzała mu tę chwilę dać. Nie żeby miała ryzykować swoje życie z czystej sympatii, czy wdzięczności. Do tego raczej nie byłaby się gotowa przyznać. Nie. Po prostu żywy i w pełni sił Galadion, był znacznie lepszym gwarantem jej przeżycia, niż ów w jakiejkolwiek innej formie.
Wyskoczyła krok przed niego i błysnowszy złośliwym uśmiechem spojrzała w kierunku demonów.
- Hej! Ja was znam! Nie dalej jak pół roku temu czyściliście elfie stajnie, a teraz porywacie się na lorda! Szkoda jego wysiłku na takie ścierwo. Wystarczę ja! - I rzuciła się w ich kierunku pozorując atak. Bazując na doświadczeniu oceniła zasięg ich broni i w ostatniej chwili rzuciła się w bok starając się nie przeszkadzać Maelarowi w oddaniu czystego strzału. Nie miała wątpliwości, że znalazła się w prawdziwym niebezpieczeństwie, nogi jej drżały, a serce chciało wyskoczyć z piersi. Niemniej stało się. Jej stopy pracowały jak w transie, a oczy uważnie obserwował każdy ruch demonów. Zamierzała prowokować, bez wchodzenia w bezpośrednią walkę do czasu, aż Galadion odzyska siły, albo których z nich odsłoni się do zadania czystego i bezpiecznego ciosu.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline