19-06-2017, 15:49
|
#337 |
| Abelard mimo wszystko wzdrygnął się, słysząc deklarację Karla - Gustaw uwolnił medyka od odpowiedzialności, nakazując pozostawienie herszta samemu sobie. Co z nim dalej zrobi Karl było już Abelardowi obojętne, brak pomocy wrogowi nijak nie hańbił medyka.
Leo nie był w najlepszym stanie - nie stracił jednak dużo krwi. Oceniając szybko sytuację uznał, że wykona czepiec z bandaży i szarpii nakazując transport na płaszczu. Płukanie rany i szycie w tych warunkach mijało się z celem - należało natomiast stabilizować głowę Leo by ta zbyt dużymi ruchami nie wywołała otwarcia rany. Gdy zabandażował już głowę młodziana, jął umiejętnie cucić nieprzytomnego - aby podać napar kojący, zaś w przypadku gdyby był on za słaby, także i miksturę leczącą. Gdyby zaś pod rękę nawinął się Duży Karl, i jemu Abelard miał zaproponować kilka łyków obrzydliwej mieszanki ziół i koziego moczu, zwanej naparem kojącym - a jeśli czasu i zaufania pacjenta starczy, chciał również Abelard łapę nastawić drągalowi. Oczywistym było, że wszyscy ranni mogli skorzystać z pomocy cyrulika - pytaniem było tylko, czy dowódcy pozwolą na choćby kilka minut zwłoki... Na co z resztą Abelard zwrócił w międzyczasie uwagę Gustawowi.
W trakcie bandażowania Abelard rzucił jeszcze do Detlefa:
- Sierżancie Detlef, a czy na końcu tunelu nie robi się aby zasadzek? Tak pytam, z potrzeby samorozwoju taktycznego.
Ostatnio edytowane przez Goel : 19-06-2017 o 15:52.
|
| |