Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2017, 22:52   #47
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Okazało się, że wszyscy więzieni w ruinach ludzie zostali uprowadzeni przez małpoludy podczas ich łupieżczych wypraw. Potwory zapuszczały się nawet w odległe od swojego siedliska okolice i napadały na wioski i sioła Zuagirów, uprowadzając mieszkańców. Wedle obserwacji jeńców, wszystkich małpoludów było około setki, a dowodził nimi osobnik ponadprzeciętnej postury i inteligencji. To, że ruiny były teraz tak ciche i puste wynikało z faktu, że właśnie odbywała się kolejna wyprawa i większości małp, jak i ich przywódcy nie było w osadzie. Szybko też wyszło na jaw, że brat Nameeli nazywał się Bahim Baal i był przywódcą rebelii skierowanej przeciw turańskiej władzy w tym rejonie.

Kilku z młodych Zuagirów chętnie porwało za broń, paru innych dołączyło nieco mniej chętnie. W końcu jednak grupa kilkunastu mężczyzn wyprzedzała czterech śmiałków w ich powolnym pochodzie do centralnie położonego budynku. Jak na razie obeszło się bez przeszkód, nie napotkano żadnego małpoluda.

Opuszczona świątynia, mająca być siedzibą przywódcy małpoludów była niewielkim budyneczkiem, który ledwie zauważalny był pośród gruzów. Z rumowiska wystawał solidny i cały kamienny, płaski dach. Odsłonięto też drogę do głównego wejścia, które jednak było zablokowane. W kamiennym portyku osadzono potężnych rozmiarów płytę, dokumentnie zagradzającą przejście. Na owych "drzwiach" znajdowały się stare, bezbożne i odrażające, na szczęście zatarte przez czas ryty. Niektóre z nich, wyobrażające małpiego bożka odnowiono jednak niewprawną dłonią, posługując się jakimiś prymitywnymi narzędziami.

Wspólnymi siłami Zuagirów i bohaterów udało się podważyć kamienną płytę, która z chrzęstem i łoskotem upadła na piach, wzniecając tuman kurzu. Ukazało się ciemne wnętrze, niemal puste, nie licząc przykutego łańcuchami, oświetlanego pojedynczą oliwną lampką człowieka, który opierał się o kamienny blok. Był nagi, wychudzony, a jego ciało nosiło ślady wielu tortur. Jedno spojrzenie w oczy owej nieszczęsnej istoty pozwalało stwierdzić, że jego umysł jest równie zmaltretowany co ciało.

Przez moment w źrenicach tego ludzkiego wraku pojawiło się zrozumienie. Poruszył się i rozpoczął mozolną wędrówkę na czworakach w stronę wyjścia. Dotarł tak daleko, jak pozwalały pętające go łańcuchy. Z jego popękanych warg wydobywał się ledwie zrozumiały, suchy dźwięk. Wciąż to samo...

- Ravu... Ravu... Yezud... Ravu... Ravu... Yezud...
 
xeper jest offline