20-06-2017, 23:13
|
#341 |
| - Lepiej będzie dla niego jeśli go poniesiecie, inaczej rana może zacząć znowu krwawić... - rzekł Abelard wskazując na Leo i pakując swoje manatki.
- A na poważnie zajmiemy się Tobą, młodzianie, w garnizonie. - rzekł do Estalijczyka z mentorskim tonem, nijak mającym się do różnicy w wieku obu mężczyzn.
Spakowawszy swoje rzeczy zarzucił torbę z nimi na krzyż przez pierś, a wyciągnąwszy Anestezję ruszył z grupą trzymając się jak najbliżej rannych. Liczył po cichu, że mimo złych przeczuć na końcu tunelu nie stoi szpaler bandytów z kuszami i jednak ujdą z życiem. A jeśli nawet ktoś tak był, to przynajmniej cyrulik nie był w pierwszym rzędzie... |
| |