- Kurwa, co jest?! - Oleg odmachnął się wymierzając serię chaotycznych plaskaczy w odpowiedzi na nie przestające atakować jego twarz zaskakująco miękkie, niziołcze dłonie. Podźwignął się gwałtownie sunąc plecami po ścianie, lecz gdy osiągnął pion całe pomieszczenie zaczęło się bezczelnie przechylać w lewo. Oleg biedaczysko starał się jak mógł ustać na nogach, rozpędzając się przy tym do pokracznego biegu. Po chwili nierównej walki z oszukańczą grawitacją Frietz po prostu upadł na beton, a że nabrał już prędkości upadek był głośny i bolesny.
Jęcząc warkliwie i klnąc tak brzydko, jak tylko potrafił, obrócił się na plecy i chwytał to za odbite o beton biodro, to za odbity o Krasnoludzką piąchę czerep. |