Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2017, 09:08   #343
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leżący na podłodze Leo został wyciągnięty z pozbawionego myśli i snu stanu przez potworny ból, który wyrwał go brutalnie z odrętwienia. Ktoś nachylał się nad nim i dotykał świeżych, krwawiących jeszcze ran. Nie był w stanie ocenić co się dzieje. Jego świadomość była niestabilna, a kontakt z rzeczywistością niczym fale na morzu napływał do niego, po czym konsekwentnie oddalał się w kierunku bezładnych myśli i bezsensownych majaków. Bogini do niego nie wróciła, był sam, oddzielony od rzeczywistości nieokreśloną barierą.

Leżał tak nie mogąc ocenić upływu czasu. Chwilami zdawało mu się, że coś z tego rozumie i wie gdzie jest, zaraz jednak wszystko znikało mieszając się ze sobą bez jakiegokolwiek porządku. Wiedział jedno, coś zniszczyło wszystko, czym był. Potężne uderzenie w głowę oderwało go od przeszłości pozbawiając punktu odniesienia.

W pewnym momencie, ktoś dotknął jego głowy i pomimo wywoływania ogromnego bólu zaczął przywracać go rzeczywistości. Coś ścisnęło jego głowę, jednocześnie przywracając myśli. Potem w jego ustach pojawił się jakiś płyn, który pomimo prawdopodobnie obrzydliwego smaku sprawił, że zebrał się w sobie. Poddał się tym zabiegom beznamiętnie. Nie był zdolny do działania, ani nawet do reakcji na ból. Na samym końcu dostał coś co zaczęło przywracać jego mięśniom siłę, a jego głowie wolę poruszania się. Poczuł, że leży w ciemnym pomieszczeniu wypełnionym ludźmi, którzy robili trudny do zniesienia hałas, a do tego zabierali mu powietrze. Człowiek, który podawał mu płyn coś mówił, podobnie jak stojący w pobliżu krasnolud. Leo znał obydwu, ale ani nie interesowało go co do niego mówią, ani kim tak dokładnie są.

Gdy stawiający go na nogi płyn się skończył, leżał jeszcze przez krótką chwilę, a następnie powoli i nieskładnie podniósł się na nogi. To po co tu przyszli najwyraźniej zakończyło się, a grupa chciała wyjść przez piwnicę, robiąc przy tym zamieszanie i hałas. Nie rozumiał przebiegu wypadków, ale tak jak nie interesowało go, co do niego mówią, tak nie interesowało go co się dokładnie wydarzyło. Powinien być martwy i właśnie to, że nie był, wydawało mu się zaskakujące i dziwne.

Początkowo zdawał się nie zwracać żadnej uwagi na słowa Detlefa. W pewnej chwili szybko obszukał swój pas i podał krasnoludowi kółko z sześcioma kluczami.

Potem niesiony bardziej instynktem niż zdrowym rozsądkiem zaczął rozglądać się za swoimi rzeczami. Przypomniał sobie, że jego plecak pachniał ze względu na swoją zawartość. Niesprawny mózg wyostrzył zmysły i smród piwnicy wypełnionej ludźmi docierał do niego z podwójną intensywnością. Przegrzebywał rzeczy z założeniem, że powinny być albo w samej piwnicy, albo wyżej w pobliżu drogi od niej do drzwi wejściowych. Szukał samego plecaka i rapieru, który miał ze sobą. Niczym ostatnia lina wiszącego mostu wydawało mu się, że rapier łączy go w jakiś sposób, z jego przeszłością, która gdzieś zaginęła w ciemnym piwnicznym pomieszczeniu.

Co robiła grupa interesowało go niewiele, niemniej jak tylko skończy zamierzał udać się za nimi do tunelu.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 21-06-2017 o 10:48.
druidh jest offline