Po spotkaniu u Teugena kompani prawili co czynić dalej. Sam Zingger był w kropce. - Wampirem to on nie jest. Piłem to jego wino, ciężkie diabelstwo, ale nie krew. Czarownik, mówisz, Wolfgangu? To trochę lepiej? Ale jeśli to Ordo Septenarius, to jakieś konklawe Siedmiu Złego, to przeprawa będzie z nimi arcytrudna. Może być tak zacząć od najsłabszego ogniwa? Chodźmy rzeczywiście do Magiriusa, rozpytajmy o tę ich organizację dobroczynną. Może się jakoś wyłoży i palnie co nie trzeba? |