Zdyszana Belle nabrała oddechu i pochyliła nad martwym mutantem: - Ty skavenie tak oparszywiały, że nawet pchły na wissenlandzką milę zbliżyć się nie chciały! - Splunęła na ostatek i w końcu spojrzała na jej rycerza bez białego konia. - Dzięki, eee Zygfred... – zmrużyła oczy przypominając sobie imię byłego towarzysza podróży. – Mutanci w straży. Jak myślisz, ilu ich jeszcze jest w wiosce?
Po czym wskazała na ustrojstwo, ocierając sztylet o kapok mutanta i na nowo chowając go w rękawie i nastawiając mechanizm: - Jak myślisz, co to? Może jednak możnaby wyjść poza tę dziurę? - zastękała odciągając ciało mutanta w zaułek.
Rozglądając się wokół, poczłapała w stronę schodów teraz zmotywowana do wysiłku bardziej niż kilka minut wcześniej. 13, 23, 41, 5, 21
Ostatnio edytowane przez corax : 22-06-2017 o 09:16.
|