Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2017, 23:17   #162
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację

Mogłaby odetchnąć z ulgą, wszak Szymon się na razie oddalił. Lecz tego nie zrobiła. Ogłupiona Lidia przez chwilę odprowadzała wzrokiem oddalającego się mężczyznę, nie odpowiadając mu na żadne pytanie i kwestie. Dopiero gdy otrzeźwiała z szoku i w jakimś tam stopniu doszła do siebie, drżącymi rękami wzięła ostrożnie nóż do rąk, którym Szymon zamierzał ją zabić, a ostatecznie rozciął sznury. Mało brakowało do śmierci.
Nie zmieniło to jej przekonania, że chce mieć jak najmniejszą styczność z mężczyzną, najlepiej to żadną, i trzymała za to, żeby nie musiała go więcej spotkać.
Nogi miała jak z ołowiu, gdy szła po swoją torbę. Lidia nie czuła się dostatecznie komfortowo i gdy udawała się po swoją własność, kurczowo ściskała w prawej ręce narzędzie niedoszłego mordu, jakby Szymon miał zamiar zrobić jej niemiłe “a-kuku” i jednak ją zaatakować. Gardło ją bolało od zduszonego płaczu, ale nie chciała płakać i robiła wszystko, bo tego nie zrobić. Porwała swoją torbę, złość wyładowała na pobliskiej żerdzi leżącej na ziemi, kopiąc ją z dużą siłą. Miała ochotę wrzasnąć z taką mocą, by to wszystko zmieść z powierzchni ziemi, łącznie z Szymonem i resztą tałatajstwa, która ją chciała tylko wykorzystać do swoich celów. Gałąź odleciała kilka metrów dalej i w zasadzie tyle się stało.
Była wściekła, nawet nie tyle na Szymona, co na siebie. Skoro reszta Multiświatowców przybyła tutaj i miała moc na podobnym poziomie co szaleniec, to co mogła powiedzieć Lidia? Praktycznie stała w miejscu czy wlokła się jak ślimak, a reszta gnała do przodu jak olimpijscy sprinterzy. Pewnie w tym momencie toczyli boje między sobą i z miejsc bitew robili gruzowiska na miarę pozostałości po Hiroszimie i Nagasaki. A może nie była wcale potężna nie tylko teraz, ale i w ogóle? Lidia nie była znawczynią psychologii; w przeciwnym razie mogłaby myśleć nad teoriami błędów poznawczych.
Mężczyzna orzekł, że ona mogłaby pójść z nim do Maski? Niby z kim, a przede wszystkim - niby z czym? Nie uśmiechała się jej rola mięsa armatniego, a on skoro taki kozak, to niech sam się pierze z Maską.
Lidia nie odpowiedziała mu na pytanie. Obrała inną decyzję, nie tyle że ona sama ją chętnie wybrała, ale nie uśmiechało się jej udać z Szymonem, który prędzej ją by zabił niż ta osławiona Maska. A oni nie musieli wiedzieć, co zamierza zrobić.
Wybrała opcję: “Zrobisz co chcesz”. Poprawka: “Zrobisz, co będzie trzeba, a nie, co chcesz”. Bowiem, gdyby to od niej zależało, to w tym momencie znalazłaby się przed komputerem z tabletem, gorączkowo próbując skończyć zlecenie.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline