Estalijczyk uśmiechnął się na słowo "śliskie". Przypasał rapier, a zakładając go pocałował jego głownię, zabrał plecak i przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili wahania, dał Walterowi sobie pomóc i schodząc po schodach starannie ominął dwa ostatnie stopnie.
Przechodząc w piwnicy koło martwego reketera z jego oczu zaczęły płynąć mimowolnie łzy.