22-06-2017, 21:47
|
#50 |
| Makhar stał z boku kiedy jego kompani z mozołem otwierali wejście, wyczulony na ślady wrogiej magii. Na szczęście na nic nie natrafili poza skrajnie wynędzniałym jeńcem i pewną ilością kosztowności - na 1 rzut oka nie było w tej stercie najbardziej interesujących Makhara przedmiotów o mistycznym znaczeniu, ale pieniędzmi nie pogardzi żaden czarownik, przynajmniej taki który doszczętnie rozumu nie utracił......
Po chwili namysłu zwrócił się do naradzających towarzyszy: - Zgadzam się z tym planem Berwynie, nie ufam tej zbieraninie by walczyć u ich boku z setką małpoludów.....ale czyż generał nie byłby bardzo zadowolony gdyby mu ofiarować księżniczkę i siostrę buntownika? Możemy jej powiedzieć, że zaprowadzimy ją do brata, może moja sztuka mogła by pomóc... - Wyszczerzył się przebiegle. |
| |