Był mocno zdezorientowany. Wiedział, że Sopor go nie zdradzi. Że poprowadzi go do jego Ostrze. Pozwoli odzyskać Luminę.
Coś działo się z jego ciałem. Nie rozumiał tego. Kent poczuł, że coś dzieje się z jego zębami. Że z normalnych kości robią się również kolczastymi cierniami. Ostrzami. Czuł potęgę możliwości wykorzystania tej nowej osobliwości choć nadal jej nie rozumiał. Na pewno było to wynikiem nie do końca jeszcze w pełni odzyskanej pamięci.
Spojrzał na Sopor. Powoli odzyskiwał kontrolę nad tym co się działo z jego ciałem. Mógł skryć kolce pod miękką tkanką. Znów stać się … zwyczajnym. Podatnym na zranienia. Ludzkim.
Był skołowany i zdezorientowany. Jednak jedno uczucie przeważało nad innymi. Było tak mocne, że dawało mu siłę. Jak tonący chwyta się kurczowo ostatniej deski, jak podróżujący w mroku chwyta się odległego promyczka światła, tak on uchwycił się tego własnie uczucia. Desperacji. Był zdesperowany. Był zdesperowany by dowiedzieć się w końcu wszystkiego. By odzyskać pamięć i pełną moc. By odzyskać swoje Ostrze.
Nie wszystko pamiętał jednak jednego był pewien. Jego wierna służka Sopor nie zawiedzie go ani nie zdradzi. Pomoże mu odzyskać pamięć, moc i broń. I to było teraz dla niego najważniejsze.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |