- Ale po co nam ten dziad, na pierwszy rzut oka widać, że już nic sensownego nikomu nie powie. - Theo z niesmakiem przyjrzał się bełkoczącemu mizerakowi. - Zostawmy go w cholerę, razem z tymi tu dzikusami, bierzmy ślicznotkę i jazda. Mam pył uśpienia, na wypadek, gdyby gusła naszego mistrza sztuk mistycznych in spe nie zadziałały. Ja idę po konie, a wy tu wszystko przygotujcie. - powiedział, wyciągając woreczek z rzeczonym środkiem w stronę Makhara. Przyjaciele! - zwrócił się głośno do Zuagirów, przesuwając się powoli w stronę, gdzie zostawili wierzchowce. - Oto nadarza się wyjątkowa okazja! Prędko, przeszukajcie leże plugawej małpy i pobliskie ruiny! Na pewno będzie tam coś, co pomoże nam w walce z nimi albo więcej jeńców, jak ten tu nieszczęśnik!
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |