Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2017, 17:17   #81
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Cigogne bez problemu wrócił do swojego leża, kiedy dotarł przed swój mały ołtarzyk spokojnie położył na nich nową zdobycz. Jeszcze świeży, ale proces gnilny już się zaczął. Sięgnął po sztylet i jednym zgrabnym ruchem rozciął ubranie denata., po zapachu chyba zaczynał już gnić za życia. Ułożył sztylet na piersi zmarłego i rozpoczął inkantacje.
- lasciare che l'acqua amara della morte si trasforma in un acqua dolce della vita, lasciare che l'acqua amara della morte si trasforma in un acqua dolce della vita, lasciare che l'acqua amara della morte si trasforma in un acqua dolce della vita... - nie przerywając pieśni, wziął sztylet i zaczął wycinać symbole na skórze zmarłego, po kilkunastu minutach kończyny, tors i twarz martwego mężczyzny były pokryte bliznami, a Kapadocjanin nie przerywał inkantacji. Położył dłoń na brzuchu dentana i rozpoczął delikatnie masować jego mięśnie, po chwili zwiększył nacisk, aż w końcu pazury wampira przebiły skórę zwłok i zagłębiły się w trzewiach. Zapach wydobywający się z wnętrza powaliłby śmiertelnego, ale Cigogne nie spowalniał. Jego dłoń natrafiła na wątrobę denata, którą mocno ścisnął pozwalając sokom wypłynąć na zewnątrz, kiedy cofał rękę to samo zrobił z żołądkiem. Minęło pół godziny odkąd rozpoczął inkantację, kiedy zamilkł spojrzał na swojego gościa z uwielbieniem. Rytuał ożywił stężałą krew denata, oraz zamienił wszystkie nieczyste płyny, wszystkie soki gnilne w słodką, słodką Vitae. Nie wiele się zastanawiając zagłębił kły w szyję denata i zaczął pić.
Szkarłatnego, chłodnego płynu było dostatek, by zaspokoić tej nocy pragnienie. Nie był to napój wytrawny, ale jednak zaspokajający podstawowe potrzeby.
Zadowolony Cigogne ułożył dłoń na czole swego posiłku, sięgnął po sztylet i rozciął swój nadgarstek. Pozwolił swojej Vitae skapnąć na zwłoki i nakazał jej usunąć dowód swego dzieła.
Po kilku chwilach na ołtarzu leżała tylko kupka popiołu, którą Kainita zdmuchnął. Kolejna noc, pełna udręki, nerwów i głupoty… Cigogne zastanawiał się, czy ten mały cmentarz odpowiadał jego potrzebom, kiedy zamykał oczy u boku jednej martwej lordówny. Jutro… jutro, poszuka czegoś...
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline