Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2017, 19:13   #279
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
To z pewnością były trudne chwile dla zielarza. Po pierwsze miał ochotę kogoś zabić. Pierwszy raz w życiu chciał pozbawić najpierw szeryfów, zakładając że ranni trafią pod jego opiekę, gdzie chciał ich napoić nalewkami z naparstnicy i konwalii. Drugi raz, gdy gonił psowatego maga tych szeryfów, który, jak mu się zdawało, krzywdził jego ludzi. Ten drugi raz mógłby sobie wybaczyć - i tak rzucał się z pięściami na magię i dodatkowo robił to, by chronić mieszkańców. Jednak to pierwsze... Nie. To z pewnością nie było ani trochę godne. To było po prostu okropne - chęć otrucia bezsilnych ludzi, którzy mogli oddać się pod jego opiekę, szukając ratunku. Okropne.

Nie był do końca przytomny, gdy Chloe i księżulek wyprowadzali go z budynku, jednak takie myśli towarzyszyły mu przez cały czas. Dopiero widok żwawej Barbary tak go ucieszył, że wyrwał się kapłanowi i zrobił kilka kroków do skrzacicy, uśmiechając się do niej. A potem nogi się pod nim załamały i padł twarzą na ziemię.

***

Rodolphe dochodził do siebie przez długi czas, trwając w zawieszeniu pomiędzy jawą a snem. Towarzyszyły mu dwa uczucia - niedowierzanie i ciągłe zdziwienie. Znowu poznikali ludzie. Szeryfowie z Chlupocic, w oczach zielarza zwykłe kurwy, pozostali w miasteczku, Rodolphe odmówił im pomocy. Przeklęty ghul wyjechał po prostu i nikt go nie zatrzymywał. Nikt nie wyciągnął konsekwencji. Trouve, przyjaciel Rodolphe'a zniknął. Rodolphe dowiedział się, że niektórzy mieszkańcy atakowali innych. Chaos, chaos, chaos. Nic nie było normalne, a Trottier pozostawał przy zdrowych zmysłach tylko dzięki leczeniu tych, którzy byli w potrzebie. A było ich wielu, Rodolphe w sumie także był pośród nich. Pił dwukrotnie więcej przęśli niż zwykle, na dodatek do tytoniu domieszał sobie nieco świeżego piołunu i znajdował się zazwyczaj na granicy urojeń. Szczęśliwie bielunia dziędzierzawy spróbował tylko raz, ale już nigdy potem, bo prawie skrzywdził pacjenta, dając mu zbyt dużą dawkę leku, gdy był naćpany.

***

Dopiero po tygodniu odzyskał nieco siebie, a po dwóch zaczął interesować się na trzeźwo sytuacją w miasteczku. Zaczął od Barbary, z którą nawiązał przyjazną relację i nadal pomagał w problemach z reumatyzmem.

Regularnie zaczął odwiedzać Girardową i Girardównę. Młodą Joelle starał się pocieszyć po śmierci kowala i wysłuchiwał jej strasznych historii z pamiętnej wtorkowej nocy. Wierzył dziewczynie, tylko nie miał pojęcia co zrobić z tą informacją. Z wdową także utrzymywał pozytywne kontakty, co jakiś czas zbaczające w stronę flirtu. Rodolphe czuł się jednak cały czas podle - i przez chęć otrucia szeryfów, i przez stres i przez panującą w spokojnych dotąd Szuwarach; nie mógł zmusić nikogo do romantycznych kontaktów z wrakiem człowieka, jaki sobą prezentował.

Trwał w zażyłych kontaktach ze Zbażynami, dbając o starego Józefa i pomagając w problemach prawnych Zdzichowi. Przez pewien czas poszukiwał także śladów zaginionego (a może też martwego, sądząc po nagrobku na cmentarzu?) Trouva, jednak bezskutecznie.

Ostatnią z niezałatwionych spraw, pierścień i instrukcję odnośnie do Vince'a, oddał Remiemu Martinowi, czując, że to właśnie on powinien się nim zająć.

Poza tym zielarz żył nieco wycofany ze spraw miasteczka. Zrozumiał na czym polega całkowita bezsilność i to doświadczenie pozostawiło w nim okrutną skazę, której nie potrafił z siebie za nic wymazać. Jeżeli nie spędzał czasu z pacjentami, Zbażynami czy Girardami, siedział na ławce za domem, głaskał kozę i palił fajkę. Rozmyślał wtedy o przeszłości, chociaż czasem jego myśli kierowały się ku niewiadomej znajdującej się w jego piwnicy. Kto wie, sądząc po niedawnych wydarzeniach, może znajdująca się tam tajemnica mogła wywołać w przyszłości kolejną katastrofę?
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline