Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2017, 19:01   #136
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/f7/1d/ae/f71dae90f8281145063bbff3ef41dd14.gif[/MEDIA]

Panna Dove przyglądała się temu z zainteresowaniem, ale była tu tylko w jednym celu, miała dopilnować by, to co usłyszy, albo czego dowie się Smaug było prawdą. Cel został osiągnięty i to dużo łatwiej niż myślała. Teraz tylko pozostawało czekać na werdykt Nadzorcy Ameryki Północnej i będzie mogła wrócić do siebie.
- Czyli pana poszukiwania przeszłości… Wiążą się z tą amnezją - nie zapytał, ale stwierdził. - Pańskie istnienie i moc dowodzi teorii propagowanej przez świętej pamięci profesora Massashiego. Wygląda na to, że Kalipso przekazała fundusze na ważny cel. - wziął głęboki wdech. - Nie będę przeszkadzał panu w kontynuowaniu badań, podtrzymam fundusze zagwarantowane przez Nadzorcę Europy, ale ponawiam jej prośbę o regularne raporty z odkryć. Drugą sprawą jest pana moc. Jeśli moje domysły są słuszne, to niezależnie od jej wartości ofensywno-defensywnych, jest to odpowiedź na zagadnienie nieśmiertelności. W związku z tym priorytetem jest utrzymanie tego w tajemnicy, w innym przypadku stanie się pan celem każdego Obdarzonego o niecnych zamiarach. Dlatego nalegać będę na przydzielenie panu ochrony.
Theo podrapał się po brodzie ważąc słowa Smauga.
- Ma pan rację. Prosiłbym żeby informacja o mojej mocy nie została wpisana do akt. Chciałbym żeby istniała tylko w formie ustnej między naszą trójką i pana zwierzchnikiem. Bez wątpienia mają państwo świetne metody chroniące przed przeciekami, ale strzeżonego pan bóg strzeże i tak dalej. Co do ochrony… Może młody McWolf? Świetnie mi się z nim współpracowało i zdążyłem się już do niego przyzwyczaić. Czuję też że jest osobą której mógłbym zaufać.
Stojąca pod ścianą zbroja, poruszyła się niespokojnie na wspomnienie o McWolfie. Jackie bardzo nie podobał się pomysł, by Dean był pod wpływem tego człowieka. Jego podejście, do mocy, życia, nie życia i całej tej ‘ludzkiej” otoczki było jasne, a raczej właśnie ciemne. Gdyby nie to, że widziała jego kryształ dałaby sobie rękę uciąć, że jego odcień ma ciemną barwę. Nie chciała się odzywać, ale w końcu jej wewnętrzna potrzeba opieki nad jej podopiecznymi przeważyła.
- Czy mogłabym coś zasugerować? - trochę trzeszczący, jak stare radio głos poniósł się w eterze.
- Słucham - Smaug spojrzał na Chezę.
- Wstrzymałbym się z wyznaczaniem McWolfa, jako ochrony. Jeśli znajdziesz chwilę chciałabym porozmawiać na jego temat, później. - stwierdziła mgliście Cheza.
- Dobrze, ustalimy to później. Jeszcze jedna sprawa... Odnośnie tej amnezji, czy podejrzewa pan jej przyczyny? - Vellanhauer zwrócił się do Theo.
- Prawdopodobnie cofając się w czasie cofam też niektóre powiązania między neuronami w mózgu. Nie wiem tylko czy to zamierzone. Generalnie mam dostęp do całej wiedzy, ale dopiero jak coś ją… Wyzwoli. Miewam wizje tego co było dawniej. Jak na coś spojrzę, albo usłyszę to nagle wiem jak to robić, albo mój umysł wypełnia się wiedzą na ten temat. Teraz staram się ustalić czy nie zostawiłem sobie jeszcze jakichś wskazówek które mogłoby “odblokować” więcej z moich wspomnień. Możliwe też że robię to z premedytacją, za każdym razem “odświeżając” plastyczność mojego umysłu by nauczyć się nowych rzeczy. Ale to wszystko tylko teorie. Teraz… Czuję że powód jest inny, ale nie jestem wstanie go uchwycić. - odparł uczciwie Złoty.
- Cofnięcie w czasie powiązań pomiędzy neuronami wymagałoby olbrzymiej precyzji... i zupełnie nie pasowałoby do tych wizji. To raczej mentalna blokada, jaką się spotyka u niektórych osób po traumatycznych przeżyciach. Jak sądzisz - Smaug zwrócił się do Chezy - możemy coś z tym zrobić?
- Jeśli pan Theodor wyrazi zgodę, mogłabym spróbować, ale nic nie obiecuję. - zbroja stwierdziła, po krótkim namyśle.
Theo przymknął oczy. Czy on to wcześniej zaplanował? Czy patrzył tak daleko w przyszłość?
- Telepatia? Możesz spróbować, ale wszystko co odkryjesz zostaje między nami. Jak między terapeutą a pacjentem.
Cheza spojrzała na Smauga, wyczekując jego reakcji, nie dostrzegając sprzeciwu z jego strony, powoli skinęła ciężką głową.
- Postaram się to zrobić delikatnie, ale to może być dziwne uczucie, uprzedzam. Proszę się nie bronić. - powiedziała, głosem zdartej płyty gramofonowej i wykonała jeden krok w kierunku Theo. Turkusowe diody, rozświetliły się mocniej, gdy mocą naparła na jego umysł, chcąc wedrzeć się do środka.
Obdarzony nie opierał się natarciu. Pozwolił by kobieta wbiła się do jego umysłu, ale nie był przy tym całkiem bierny. Przyzwał obraz swojej ukochanej i skupił się na nim. Musiał wiedzieć co zrobiła. Czy jej poświęcenie było tego warte.

[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/2a/e4/ff/2ae4ffad2ad2e70367660deb3bcb3df7.jpg[/MEDIA]

Bywała w takich umysłach, mniejszych, z bardziej ograniczoną przestrzenią, ale widziała podobne. Przypominające wysoki budynek, zbudowany na stalowym szkielecie, którego korytarze łączyły się ze sobą w zawiły sposób, piętra przenikały pomiędzy sobą i nie sposób było określić gdzie jedno się zaczyna, a gdzie swój początek ma drugie. Labirynt, drzwi, ślepych zaułków, zaciemnionych korytarzy i rozświetlonych okien. Mogła by krążyć tutaj godzinami, ale postanowiła iść w głąb, pomijając wszystkie drzwi, które były otwarte. To były najświeższe wspomnienia, te, które znał on sam, dlatego parła dalej. Jej świadomość, podążyła ciemną ścieżką, nie przyglądając się cieniom na zamkniętych drzwiach, unikając instynktownie mroku. Wiedziała, że coś znajdzie, a kiedy kobieta o ciemnych włosach zamajaczyła w blasku, wiedziała, że to dobry trop. Ale wydarcie tych wspomnień nie miało być łatwe. Cheza zawahała się, kiedyś już stała przed podobnym wyborem, różnica była taka, że tamten mężczyzna się broił, tym razem Theo nie stawiał oporu. Dlatego po bardzo długiej sekundzie wahania, nacisnęła na drzwi, raz, za razem, mocniej, szybciej, dokładniej, precyzyjniej z każdym uderzeniem.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=vyn8gAYtNu4[/MEDIA]
 
Lunatyczka jest offline