27-06-2017, 00:15
|
#55 |
| Makhar przeklinał w myślach, taksując zbliżających się jeźdźców. Nie chciał oddawać księżniczki, ale walki z taką liczbą wygrać nie mogli, a uciec wprawnym jeźdźcom byłoby bardzo trudno. Rozważał jeszcze przystawienie Nameeli noża do gardła, ale Theo go ubiegł...
Z westchnieniem wziął Nameelę pod ramię i zbliżył się z nią. - Zaiste książe, rozmawiasz z wybawcami swojej siostry. Zapytaj się tych jeńców jak chcesz, czyż nie uratowaliśmy z ich z rąk plugawych, wyznających demony małpoludów, którzy im niechybnie szykowali straszliwy los? Zresztą truchła tych małpoludów leżą tu niedaleko.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 27-06-2017 o 00:21.
|
| |