Najwyraźniej Bossończyk był zbyt uczciwy jak na podstępne machinacje, kłębiące się w sercach i umysłach jego kompanów.
Na dodatek okazało się, że próba realizacji planu tamtych, posunięta o krok, w kończyłaby się rzezią.
- Nie ukrywam - powiedział - że ocaliliśmy ją z rąk wyznawców Hanumana, nic o niej nie wiedząc. Uratowalibyśmy każdego człeka, którego goniłyby małpoludy, nawet tego biednego szaleńca, który nie potrafi powiedzieć nic, prócz słów Ravu i Yezud.... |