Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2017, 20:33   #82
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Przed kościołem św Ducha na Gabriela napatoczył się jakiś żebrak, niesłychane, że nawet w środku nocy w tak okropną pogodę znajdzie się taki. Gabriel dał mu jałmużnę oraz pochylił się nad biedakiem w geście wzięcia od niego w zamian nieco vitae… na tym nie najlepszym ze światów nie ma nic za darmo.
- Szczęściarz, jedzenie samo wchodzi Ci w ręce - mruknęła Olena, która właśnie sobie uświadomiła, że tej nocy jeszcze nic nie piła. Wprawdzie nie była jeszcze głodna, lecz ponieważ nie wiedziała kiedy zdarzy się następna przekąska, każdego poranka lubiła zasypiać napełniona.
Gabriel powstrzymał ją gestem wyciągniętej dłoni.
- Słyszałem krzyk, między nami a domem Ziemowita. Przyjacielu masz tu kolejnego miedziaka. Pójdziesz do tu Gabriel podał pewien adres, powiedz jej - pochylił się i wyszeptał mu wiadomość. Gdy żebrak się oddalił zapytał Oleny:
- Masz Pani ofensywne moce? - zwrócił się Gabriel do Oleny
Olena szepnęła mu coś do ucha.
- Wybacz mą ostrożność, ale spokrewnieni mają tyle zdolności nawet w tej chwili możemy być podsłuchiwani przez jakiś krewniaków skrytych w cieniu.
- Strzeżonego pan Bóg strzeże, tak mówią - Jan uśmiechnął się lekko spod kaptura, po czym skierował wzrok w kierunku, z którego dobiegł ich odległy krzyk.
Po chwili szeptanych ustaleń ruszył pierwszy, szybkim krokiem zagłębiając się w ciemności feralnej ulicy Żydowskiej, by następnie skręcić ku rynkowi i w Grodzką. Zdjął z pleców łuk i nałożył strzałę na cięciwę, wyostrzając wampirze zmysły.
Gdy zaś po chwili spokrewnieni rozejrzeli się wokół siebie nie zauważyli stojącej jeszcze przed chwilą z nimi Oleny. Nic dziwnego nie była ona szczególnie odważną wampirzycą i pewnie uciekła by ukryć się w swoim leżu. Szczególnie teraz, gdy najprawdopodobniej w mieście był łowca.
Jedynym co trójca napotkała, był pokaźny rów w ziemi, na skrzyżowaniu dwóch między domowych alejek oraz silna woń świeżej vitae, unosząca się w zjonizowanym, burzowym powietrzu. Rów zaś szybko wypełniał się wodą.
- Dziwne - rzekł Jan do dwójki towarzyszy, przyglądając się świeżo rozkopanej, pachnącej krwią ziemi. - Nie powinniśmy zaczekać na naszego czwartego sojusznika? - zapytał starca.
- Nie - odpowiedział spokojnie Gabriel. - Wieści posłane, zaufajmy Bogu. Sami ruszajmy do Ziemowita.
Jan skinął głową, znów ruszając przodem.
 
Icarius jest offline