Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2017, 23:34   #203
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-[i]Znam go. To półelf z Dolin. Przybył tu kilka lat temu i szybko zdobył poparcie Pomocnej Dłoni… skomentowała Okhe. -Ale do tej pory żyliśmy w neutralnych stosunkach…-
-Chcecie go odbić?- spytał Ricko.
-To niebezpieczne i ryzykowne… Chyba mam inny pomysł…- Okhe wstała od stołu i spojrzała na zakutego w stal krasnoluda -Malvoinie. Udasz się z nimi w góry. Odszukacie ten cały klejnot gigantów. Ty zaś - skierowała spojrzenie na Ricko -Udasz się ze mną do Ilipur. Pracy tutaj coraz więcej i potrzeba mi kilku młodzieńców do pomocy w polu... - rudowłosa spojrzała na Venorę
-Chcesz go wykupić?- spytał Albrecht
-Tak. To najmniej ryzykowne i najbezpieczniejsze wyjście zarazem- odpowiedziała Okhe, spoglądając na Venorę, oczekując jej komentarza na swój pomysł.
Paladynka skinęła energicznie głową.
- Tak, wykupienie go bÄ™dzie najlepszym rozwiÄ…zaniem. JeÅ›li to tylko możliwe to nie chce uciekać siÄ™ do rozwiÄ…zaÅ„ siÅ‚owych. - stwierdziÅ‚a. - Ale czy go rozpoznacie? - zapytaÅ‚a Â-z zawahaniem w gÅ‚osie, spoglÄ…dajÄ…c po Okhe i Ricku.

-Większość dzieciaków pracujących w porcie i polu to bezdomne sieroty z południa. Opiszesz go, a na pewno go rozpoznamy- odparł Ricko.
Venora wyglądała, że nie do końca wierzy w te zapewnienia, ale nie skomentowała.
- Obaj moi bratankowie są drobni, jasnej karnacji, niebieskoocy i o czarnych włosach. Jeśli wspomnisz moje imię to na pewno poznają - opisała chłopców, wyraźnie ożywiona.
-Zajmiemy się tym- Okhe przyklasnęła w dloń i służba wniosła kolację, rozkładając misy na stole
-A co ze mną? Przecież miałem dokończyć zadanie…- Ricko był wyraźnie niezadowolony z nowych rozkazów swej pani.
-Bez dyskusji. Malvoin uda się z Venorą i pomoże im szukać klejnotu. Pod ziemią czuje się lepiej niż ktokolwiek inny.- spojrzała kątem oka na krasnoluda, a ten stał niewzruszony niczym pomnik. Ricko fuknął tylko i zapełnił usta kęsem mięsa.
-Kiedy zdobędziecie klejnot udacie się do gigantów we dwójkę- Okhe zwróciła się do Albrechta i Venory -Giganci nie będą zadowoleni z obecności mojego przyjaciela…- nie od dziś było wiadomo, że giganci nie przepadali (delikatnie mówiąc) za krasnoludami i z wzajemnością.

Paladynkę zaskoczyło, że kapłanka zdecydowała się oddać jej odpowiedzialność za rozmowy z gigantami.
- Dobrze, tak też zrobimy - zapewniÅ‚a jÄ…. - Po kolacji chciaÅ‚abym z paniÄ… pomówić o szczegółach prowadzenia tych negocjacji, co mogÄ™ im zaoferować z waszej strony, wraz z podaniem jakich tematów należy z gigantami unikać by ich nie urazić - poprosiÅ‚a Venora i Â-spojrzaÅ‚a na elfkÄ™. - Gritto jesteÅ› wspaniaÅ‚a - pochwaliÅ‚a jÄ… przy wszystkich i dopiero wtedy zabraÅ‚a siÄ™ za jedzenie. Kiedy napchali brzuchy pysznÄ… i sytÄ… strawÄ…, jadalniÄ™ opuÅ›cili wszyscy za wyjÄ…tkiem Venory i Okhe. Kobiety krótkÄ… chwilÄ™ rozmawiaÅ‚y o celu misji, lecz nim rudowÅ‚osa zdążyÅ‚a przejść do szczegółów umowy z gigantami do pomieszczenia wkroczyÅ‚ Ricko.
-Wiem że cię zawiodłem, ale daj mi szansę to naprawić!- rzekł tonem butnego dziecka. Okhe posłała mu znudzone spojrzenie i wzruszyła bezuczuciowo ramionami.
-Już zdecydowałam, tracisz czas- odparła patrząc na niego kątem oka.
-Malvoin im nie pomoże z gigantami a ja znam na pamięć każdy argument, poradzę sobię...- nie odpuszczał chłopak. Kobieta w końcu uraczyła go spojrzeniem i spojrzała na Venorę jakby chciała się jej spytać o zdanie, ale w końcu wzięła głęboki wdech.
-Czyli będzie mi dane polegać na sobie w terenie?- spytała na głos kręcąc głową -Widzisz jak o mnie dbają?- kobieta wstała od stołu i podeszła do drzwi.
-Przypilnujcie go...- rzuciła od niechcenia Venorze, po czym opuściła jadalnię zostawiając ich samych.
-Ją przekonałem, to gigantów nie przekonam?- rzucił wesoło rycerce i również wyszedł.

14 dzień Przypływu lata 1372 roku rachuby Dolin. Bezimienne góry, na południe od Ilipur


-No czegoś takiego się nie spodziewałam... zdumiona Gritta rozejrzała się po pozostałościach ogromnej twierdzy i otaczającym ich jarze.
-Tu jest bezpieczne miejsce. Możmy zostawić konie- zaproponował Albrecht, wskazując to samo miejsce, gdzie sami zostawili wierzchowce.
Malvoin skinął mu głową i tak poczynili. Krasnolud szedł jako pierwszy, choć pozornie wyglądał na wolniejszą od reszty osobę. O dziwo brodacz dobrze wiedział o jaki korytarz chodziło. Wystarczyło że posłuchał opis Venory i Ricko. Najwyraźniej zakuty w stal krasnolud był tu wcześniej. Kompani zapalili lampę i pochodnie, po czym ruszyli za wojownikiem do skrzyżowania korytarzy, a następnie w lewo prosto w kierunku wielkiej zapadliny. Na miejscu, krasnolud zatrzymał wszystkich gestem ręki i dobył z plecaka żeliwny szpikulec, oraz kilowy młot. Brodacz przyłożył szpikulec do gruntu i potężnie uderzył weń młotem kilka razy. Następnie odpiął od pasa związaną rzemieniem linę, rozplątał ją i splątał na szpikulcu. Czynność powtórzył z liną którą niósł Ricko i gdy miał pewność, że liny utrzymają jego ciężar ruszył jako pierwszy w dół.
-Ciekawe jak się wespnie w tej zbroi. Toż to z dziesięć metrów...- Harfiarka wychyliła się w przód zaglądając w dół. Malvoin czekał już na dole z pochodnią w ręku.
-Najpierw opuść mi lampę- polecił wojownik.

Ricko wartko wykonał jego polecenie: wciągnął linę na górę i przywiązał jej koniec do uchwytu lampy, po czym opuścił Malvoinowi w dół. Krasnolud odplątał lampę i obserwował ogromną jaskinię, kiedy pozostali kolejno do niego dołączali.
-Za czym wypatrywać, czego szukać?- spytała Gritta, naciągając linkę z kuszy.
-Pewnie samo cię znajdzie...- odparł brodacz, po czym sięgnął po topór za pas i ruszył w przód.
Wszędzie do okoła roiło się od skał, otoczonych ciemnością i unoszącym się w powietrzu kurzu. Czasami skały, które zapadły się wraz z górą były tak wielkie, że dwie, które się zblokowały tworzyły niemal kilometrowy tunel.
-Tak wygląda serce ziemi?- spytał zdumiony Ricko. Brodacz coś mu mruknął w odpowiedzi po krasnoludzku i nagle się zatrzymał.
-Czuję smród śluzu... Potrafię skurwiela zwęszyć na kilometr i mówię wam, że gdzieś tu kryje się pełzająca kupa gówna... warknął, wręczył latarnię Rickowi, zaś wolną ręką dobył tarczy.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline