Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2017, 07:57   #84
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Olena zamrugała powiekami. To było naprawdę interesujące doświadczenie które da sumpt do jej nowych badań. Przez chwilę milczała po czym spojrzała na Gabriela i zapytała cicho:

- Dlaczego mi to zrobiłeś czy nie poszłam na tą misję w dobrej wierze ryzykując swe życie dla twego słowa? Czy tak jak ustalaliśmy nie stałam za plecami Ereba gotowa aby zadać mu cios? Usiekliście go niespodziewanie sprawnie, przyznaję nie spodziewałam się że pójdzie nam to tak łatwo. Zobaczyłam, że leżał, że niewiele czasu zostało mu do śmierci a moim zdaniem marnotrawstwo Vitae to grzech więc postanowiłam się pożywić aby się nie zmarnowało zwłaszcza że dzisiejsza noc kosztowała wiele … wysiłku. I z ręki sojusznika spotkał mnie kołek więc zapytuję dlaczego?

- Czy rozróżniasz moja droga czym jest marnotrawstwo a czym jest diabolizm? - zapytał Gabriel.

- Diabolizm to wypicie czyjejś duszy, nawet gdybym chciała nie zdążyłabym z racji na jego stan. Inna sprawa że nas było troje i starczyłoby dla wszystkich a on i tak już umierał więc jaka byłaby to dla niego szkoda gdybyśmy się na nim nasycili - spojrzała na Jana - Ilu więcej ludzi mogło by przespać spokojnie tą noc i następne. Tak to prawda nienawidzę marnotrawstwa.

Gabriel patrzył na Olene niczym na dziecko.
- Wiesz z jakiego klanu był?

Pokręciła głową, skąd miała wiedzieć na spotkaniu widziała go pierwszy raz w życiu
- Nie był Nosferatu ani Tzimisce ... chyba.

- Jest jeden klan na którego członków poluje się bez wyjątku. Jeden który służy samym demonom. To był Baalita Oleno. Najgorszy rodzaj wampirów jako możesz spotkać. Gdybyś wchłonęła jego duszę, byłabyś narażona na utratę… siebie. Ostrzegłem cię przed śmiercią i zaprosiłem do wspólnej walki. Spójrz jak skończył Ziemowit. Któremu duma nakazała nie słuchać rady starca. Byłaś w mojej mocy, nikt Cię nie zjadł ani nie nałożył więzów krwi. Jesteś jaka byłaś dzięki temu krokowi.

- W dodatku, gdybyś zrealizowała swój zamiar każdy posiadający moc wejrzenia w duszę rozpoznałby w tobie diabolistkę - dodał Jan. - Przez wiele lat czarne wstęgi przecinałyby twą aurę niczym piętno złoczyńcy.
- Teraz Ty mi odpowiedz, bo będą tacy którzy mogą chcieć zemsty
- podjął Gabriel. - Gdzie miecz Erebosa, którym zabił naszych przyjaciół?

Olena wskazała dłonią na miejsce w którym ostatnio widziała miecz
- Baalita. .. nie znam tego klanu…

- Pozostało ich niewielu, na szczęście
- powiedział Jan. - Niegdyś gromadzili pogańskich wyznawców, którzy oddawali im cześć jak bogom, tak jak Erebos. Infernaliści, słudzy diabła. Nie przestrzegali Tradycji, diabolizowali innych Spokrewnionych. W końcu wszystkie klany zjednoczyły się przeciw nim i niemal wytępiły. Jeśli zabicie Krewnego może być usprawiedliwione to właśnie jest taki przypadek.
Przykucnął przy wampirzycy.
- Cierpisz, Oleno. Uleczę twoją ranę, jeśli mi pozwolisz.

Olena uśmiechnęła się w geście przyzwolenia. Ból rany po kołku był bez znaczenia na tle tego czego doświadczała w zamku Tzimisce jednak gest bezinteresowności ją w pewnej mierze wzruszył. Ten Jan był inny od pozostałych Spokrewnionych jakich poznała i była naprawdę zdziwiona, że udało mu się przeżyć tak długo będąc tak absurdalnie ludzko wrażliwym.

Jan położył obie dłonie na ranie i wyszeptał kilka niezrozumiałych słów. Po dłuższej chwili krwawa dziura ziejąca w plecach wampirzycy zaczęła się zasklepiać aż zrosła się zupełnie.

- Zatrzyjmy ślady tego co się tu wydarzyło i zbierzmy prochy Georga i Ziemowita - powiedział. - Zasługują na godny pochówek.
- Prochy Georga wezmę muszę je komuś zwrócić. Tak samo jak jego miecz- skoro Ziemowit ani Erebos… nie chodzili z bronią. Ten musiał należeć do Georga. - Ziemowita pochowamy na cmentarzu. W honorowym miejscu dla szlachty. Resztki plugawego Erabosa, rozrzucimy za miastem. W kilku miejscach. Sprzątamy i choćmy się naradzić do Św Ducha.
Wspólnie zatarli ślady, tak by dom wyglądał jakby Ziemowit po prostu wyjechał w pośpiechu. Starli krew z podłogi. Prochy zabitych trafiły do znalezionych naczyń - prowizorycznych urn. Ich ubrania do worków, które zabrali ze sobą aby później spalić.

Po drodze do Św Ducha.. Gabriel zaczął rozmowę.
- To była ciężka noc. Jak widzicie przyszłość miasta dalej? Dzisiejsza narada zamieniła się w farsę. Zasady jakieś ustalić jednak trzeba.

- A przede wszystkim powiadomić wszystkich o tym co się wydarzyło -
rzekł Jan, objuczony workami i zdobyczną bronią, po czym spojrzał na Olenę. - Jak właściwie dostałaś się do środka?

- Weszłam przez okno pod zasłoną ciemności, niestety dla naszych było już za późno więc czekałam na odpowiedni moment by zaatakować Ereba tak aby nie dać się zabić.


- Mam nadzieję moja droga, że rozumiesz dlaczego tak gwałtownie cię powstrzymałem. W szale krwi dyskusje nie są najlepszym rozwiązaniem. Natomiast Baali, starszy w dodatku… Skaziłby cię od środka. Splugawił twoja duszę. On byłby częścią Ciebie na wieki. Za jego pośrednictwem demony znalazłby drogę. Uwierz mi natomiast, że tego każdy spokrewniony powinien się panicznie bać. Nawet najbardziej mroczny.

Olena wzdrygnęła się w widoczny sposób i nic nie odpowiedziała.
- Co dalej? - zapytała - Ten wasz sojusznik, do którego wysłaliście wiadomość... trzeba by go poinformować o tym co tu zaszło.

- To był Georg
- wyjaśnił Jan ze smutnym westchnieniem. - Ale był tam ktoś jeszcze. Gabrielu, czy możesz już nam zdradzić kim był ten Spokrewniony, który pukał do drzwi Ziemowita?

- Przyjacielem proszącym o dyskrecję. Starzy, ludzie jak i wampiry mają swoje tajemnice. By zdradzić wam kolejną, muszę mieć jego zgodę. Chciałbym też wiedzieć czy Olena… Chce być z nami w sojuszu. Czekają nas ciężkie decyzje. Dziś zaczęło się porządkowanie miasta. Każdy musi znaleźć swoje miejsce.

Olena spojrzała na Gabriela
- chciałabym być w tym sojuszu i dlatego aby okazać swą wolę zdradzę wam ostatnie słowa wypowiedziane w stronę drzwi gdy odcinał głowę Gregorowi - pochyliła się bliżej rozmówcy i szepnęła. - rozumiem że w naszym sojuszu na szczerość odpowiada się szczerością bo na razie prawdę powiedziawszy z waszej strony widać tylko tajemnice… - w jej głosie nie było słychać urazy a jedynie stwierdzenie faktu.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 28-06-2017 o 08:01.
Wisienki jest offline