Eydis się otrząsnęła
- E tam... miałam wszystko pod kontrolą, malutki - uśmiechnęła się i szturchnęła go w ramię.
Wzniosła glewię w górę i spuściła ją w dół rozszczepiając kozie czaszkę by już się nie męczyła.
Nie patrząc w dół wybrała lianę i szarpnęła...