Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2017, 11:17   #205
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Skąd w zasadzie tyle wiesz o tym miejscu?- spytał śmiało Albrecht. Stalowy kołnierz hełmu zapiszczał, kiedy brodacz odwrócił głowę w jego kierunku -Bo tu już kiedyś byłem- odpowiedział chłodno.
-Przeżyłeś. Oby i nam się udało- Helmita śmiało dyskutował z brodaczem.
Paladynka tylko westchnęła na optymizm kapłana.
-Myślę, że wiem co ma ten kryształ. Już z tym kiedyś walczyłem i omal nie poległem…- odparł brodacz -Idziemy do najgłębszej jaskini, gdzie swoje leżę ma istota tak zła, że nie chcieli jej nawet w Otchłani i tak paskudna, że przed laty mieszkańcy góry modlili się, żeby pozostał uspany… - warknął krasnolud.
-Co masz na myśli?- Gritta nie do końca rozumiała słowa brodacza.
-To nie była warownia a więzienie. Strażnicy zginęli, kiedy więzień się przebudził i ukazał swój gniew… - krasnolud nie owijał w bawełnę.
-Trzęsienie ziemi… To była sprawka tego czegoś…- Albrecht zamyślił się na chwilę.
-Ci którzy zostali pod ziemią i nie mogli się wydostać zginęli w strasznych męczarniach. Ponoć to czart, którego lękają się nawet inne czarty…- Malvoin uniósł swój topór i potrząsnął nim przed kompanami.

-Ale kiedy go spotkałem ostatni raz, byłem młokosem. Teraz chętnie odpłacę mu za ból i cierpienie - zdawał się być pewien swojej racji.
Venora była zaskoczona tym co mówił krasnolud. Nawet nieco się zezłościła, że dopiero teraz o tym wspomniał, bo mogliby się lepiej przygotować na to spotkanie. Lecz już i tak nie było sensu się o to kłócić. Już tu byli i nie zamierzali się wracać.
-To nic. Jest z nami łowczyni demonów - Albrecht wskazał ręką Venorę z całkiem poważną miną.
Venorę aż w piersi zabolało na wspomnienie o tym.
- Tak, a nasz zakon chce to wydarzenie nawet wpisać do księgi cudów - odparła mu rycerka, nie wdając się w szczegóły okoliczności towarzyszących tej walce. Tym razem jednak nie obawiała się powtórki wydarzeń, bo wtedy była słabsza, ale też najbardziej doświadczona spośród walczących rycerzy. Teraz było co innego. Sama czuła się pewniej, a i miała ze sobą dwóch zaprawionych w bojach towarzyszy. - W każdym razie, paladyn jest najbardziej odpowiednią osobą by zgładzić to plugastwo - dodała z zacięciem w głosie.
Malvoin jednak tego nie skomentował i ruszył na most.



Kompani pokonali kamienny most i wkroczyli do kolejnego tunelu, tyle że po drugiej stronie wyrwy. Był to stromy w dół korytarz wysoki na pięć metrów. Nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, gdyby nie kamienne głowy wyrzeźbione co kilkanaście metrów po obu stronach tunelu. Powierzchnię ogromnych rzeźb pokrywały tysiące grzybów. Po kolejnej godzinie marszu kompani dotarli do miejsca, gdzie korytarz wpadał do ogromnej jaskini, pełnej stalaktytów i stalagmitów. Niezwykle ciężko im się tutaj oddychało, nawet Malvlinowi. Krasnolud zarządził postój.
-Bardzo miło tu jest. Przyjemnie i na pewno nie nudno. Ale czy pogadanki z gigantami są warte naszego życia?- wypaliła Gritta.
Venora już miała jej odpowiedzieć, ale ubiegł ją krasnolud.
-Ja wykonuję rozkazy. Choć jak się domyślam sprawa gignatów nie, ale sprawa twoich bratanków na pewno jest dla ciebie ważna jak życie…- brodacz spojrzał na Venorę z pod garnkowego hełmu. Venora zmrużyła oczy zastanawiając się czy kapłanka Kossutha wspomniała mu o nowych ustaleniach jakie obie poczyniły. Uznała, że nie.
-A to chyba po to tu jesteście. Pani Okhe to nie byle targowy kupczyna. Zawarłyście umowę i zaklinam się na swój honor, że stara się równie mocno dotrzymać swojej części umowy co wy idąc tu ze mną po klejnot gigantów…- odpowiedział jednym tchem krasnolud. Gritta nie skomentowała tych słów i spuściła tylko wzrok w dół.
Panna Oakenfold nie skomentowała tego. Tym bardziej, że to za sprawą zwiadu Gritty odnalazł się jej bratanek, a nie kontaktów Okhe. Lecz wieść, że w tym miejscu panoszy się demon, dawało paladynce dodatkową motywację by tu być. Jej obowiązkiem było walczyć z nimi. W tym miejscu nie mieli paladynów i tym sobie tłumaczyła, że ci którzy uwięzili demona, nie mogli go w inny sposób zgładzić. Venorę zaczęło zastanawiać czy to nie jest wolą boską, że tu się znalazła.


-A ty gdzie leziesz?- brodacz krzyknął do Albrechta, który powoli szedł w przeciwnym kierunku do tego, skąd przyszli -Głuchy?! Gadam do ciebie!- krzyczał wojownik, lecz Helmita nie reagował. Krasnolud posłał Rickowi karcące spojrzenie, że chłopak jeszcze nie zareagował. Ricko błyskawicznie zerwał się za Albrechtem i złapał go za rękę. Dopiero wtedy Albrecht zwrócił na niego uwagę.
-Gdzie leziesz sam?- spytał kapłana.
-Ja? Nigdzie przecież nie lezę…- odpowiedział mocno zdezorientowany.
Zaraz też przy nich stanęła zatroskana Venora. Przyjrzała się uważnie kapłanowi skupiając się głównie na jego spojrzeniu. Obawiała się, że mógł się nawdychać tego pyłu z grzybów.
- Albrechcie, jak się czujesz? - zapytała. Zaszła go od drugiej strony i razem z Rickiem poprowadzili go z powrotem do miejsca gdzie odpoczywali. - Dotykałeś coś po drodze?
-Dobrze…- odpowiedział od niechcenia, cały czas patrząc gdzieś w czeluści jaskini, spowite mrokiem.
-Posłuchajcie. Niebawem zbliżymy się do jego terytorium. Ty, wąska w pasie…- brodacz spojrzał na Grittę -Jeśli dojdzie do walki zajmiemy się nim, ty zaś sprytnie rozejrzysz się za klejnotem. Musimy mieć pewność, że nawet jeśli mielibyśmy się odwrócić to klejnot będzie nasz…- Agentka Harfy naburmuszyła się, gdy usłyszała określenie, jakiego w stosunku do niej użył Malvoin, patrząc na Venorę, co rycerka o tym myśli.
Paladynka skinęła głową.
- Tak, to dobry pomysł - zgodziła się. - Jeśli naprawdę jest to piekielna istota to skupi się w pełni na mnie, a ja zrobię wszystko by go sobą zająć - stwierdziła i spojrzała na Albrechta, którego zachowanie wciąż ją martwiło. Skierowała odruchowo wzrok w kierunku gdzie on się przyglądał i skupiła na wyczuwaniu zła.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline