Blacker, w momencie w którym zobaczył czarcie ogarki w rękach wrogów płynnym ruchem wyszarpnął magnum z kabury. Miał szczęście, że ufając samemu sobie nie zabezpieczał go i teraz to dało mu ułamek sekundy przewagi. Nie tracił czasu na celowanie tylko wystrzelił z biodra. Zdawało mu się, że usłyszał zduszony jęk demonicy i padanie ciała na podłogę, ale w tym samym momencie skakał za kontuar, więc nie był tego pewny. Po chwili nastapiła eksplozja, płatu sufitu spadały na podłogę, wszędzie unosił się pył. Nigdzie nie było widać jego towarzysza. Ale skąd, do anioła oni wiedzieli, gdzie jest???
Trzymając magnum w ręce, rozejrzał się po sali w poszukiwaniu kogoś żywego
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |