Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-06-2007, 16:01   #71
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Szedłem sobie spokojnie w kierunku knajpy. Wolny spacerek, tego mi było trzeba. Właśnie teraz uświadomiłem sobie, że przez ostatnie 200 lat siedziałem w biurze i pilnowałem interesu, w między czasie chroniąc jakiegoś delikwenta. Nigdy nie miałem czasu na taki miły i odprężający spacer.
Zbliżałem się do Madkojebcy, wiatr przyjemnie muskał moje policzki, zamknąłem na chwilę oczy i usłyszałem huk. Siła eksplozji rzuciła mną o pobliską ścianę, uderzyłem barkiem. Niepowtarzalny ból przeszył moje ciało, czułem jak każdy centymetr mojego barku niewyobrażalnie bolał.
Z trudem otworzyłem oczy, z okien knajpy wydobywał się czarny dym. Nie wiedziałem co o tym sądzić. Starałem się podnieść, upadłem. Druga próba o wiele lepsza, wstałem na równe nogi i otrzepałem kurtkę. Lekko kuśtykając i trzymając się za bark ruszyłem w stronę lokalu, który teraz wyglądał jak stara stodoła po pożarze siana. Z budynku dobywały się jęki rannych.
 

Ostatnio edytowane przez Panda : 11-06-2007 o 16:04.
Panda jest offline  
Stary 12-06-2007, 19:42   #72
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Blacker, w momencie w którym zobaczył czarcie ogarki w rękach wrogów płynnym ruchem wyszarpnął magnum z kabury. Miał szczęście, że ufając samemu sobie nie zabezpieczał go i teraz to dało mu ułamek sekundy przewagi. Nie tracił czasu na celowanie tylko wystrzelił z biodra. Zdawało mu się, że usłyszał zduszony jęk demonicy i padanie ciała na podłogę, ale w tym samym momencie skakał za kontuar, więc nie był tego pewny. Po chwili nastapiła eksplozja, płatu sufitu spadały na podłogę, wszędzie unosił się pył. Nigdzie nie było widać jego towarzysza. Ale skąd, do anioła oni wiedzieli, gdzie jest???

Trzymając magnum w ręce, rozejrzał się po sali w poszukiwaniu kogoś żywego
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 13-06-2007, 19:23   #73
 
geerkoto's Avatar
 
Reputacja: 1 geerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodze
Wygrzebując się spod gruzu zaplatam "odporność". Szybka ocena wnętrza lokalu. Trupy, ranni, demon...
- Jestem lekko wzburzony tym aktem wandalizmu. Jeśli Suka chce z nami rozmawiać wystarczyło wysłać zaproszenie! - podnoszę głos, tak by ewentualni słuchacze na zewnątrz mogli to usłyszeć.
G11 zawieszam na ramieniu, wyciągam oba rewolwery.
Brakuje tylko cygaretki.
- Kelner! Proszę rachunek. I na miłość boską, moglibyście tu od czasu, do czasu posprzątać... - Odwracam się do demona. - Wychodzę, jeśli nie zabrania tego twoja religia, osłaniaj mnie.
Zapalam papierosa i wychodzę przez resztki drzwi frontowych.
Po wyjściu na zewnątrz upewniam się, że nikt nie planuje powtórki z rozrywki, ewentualnie perswaduję mu ołowiem zza najbliższej zasłony.
Potem zawołam demona, by zapytać go czy idzie ze mną w odwiedziny do Lilith.
 
__________________
Znowu boli (blog)...
geerkoto jest offline  
Stary 13-06-2007, 20:55   #74
 
Lkpo's Avatar
 
Reputacja: 1 Lkpo ma wyłączoną reputację
Anduris słysząc słowa pierwszego anioła już o mało nie podniósł ręki, lecz na szczęście drugi uciszył brata. Było w nich, jednak coś z prawdy. Świetlisty nie był pod tym względem ograniczony i wiedział co się dzieje. Była to smutna prawda. Najchętniej odciąłby im głowy tu i teraz, lecz powstrzymał się. Pozwolił im dokończyć. Hmm... czy z aniołami powinienem postąpić jak z ludźmi? Jednak ludzie są zbyt głupi, aby można im wytłumaczyć błędy. Chyba anioły również.
Mimo wszystko wydawało mu się, że mają prawo do pewnej pomyłki. Gdyby byli na Ziemi, pewnie odciąłby im głowy, teraz nie chcąc zwracać na siebie uwagi, zmienił podejście.
-Nie chcę abyście utracili jedną z niewielu rzeczy, jakich się nie da odebrać aniołowi, niewinność. W trzecim niebie znajduje się kościół Św. Ferdynanda. Tam zazwyczaj przesiaduje mój dobry znajomy, Orifiel. Wytłumaczcie mu wszystko, a on zapewne wam pomoże.
Cóż, jeden problem rozwiązany. Tylko nie mój.
Anioł Miecza, pochłonięty w rozmyślaniach, wkraczał w coraz ciaśniejsze i gorzej wyglądające uliczki. Nawet tego nie zauważył.
 
__________________
"Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz"
Lkpo jest offline  
Stary 15-06-2007, 09:11   #75
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Przez kilka minut rozglądał się ciekawie po lokalu ...
Kilku najwyraźniej bogatych businesmanow ran po raz wtykało banknoty za cieniutkie sznureczki czegoś co przy znacznej dozie wyobraźni można by nazwać majtkami ...
Czerwone , podniecone twarze i niezbyt skoordynowane ruchy świadczyły o tym ze i trunków owi goście sobie nie żałowali ...
Jednak uwagę Orfeusza przykuł mężczyzna , który wyróżniła się sposób bezmózgiej gawiedzi , jaka wypełniała lokal .
Ubrany w ciemny garnitur , w towarzystwie trzech , ubranych w ciemne eleganckie kostiumy ( żakiet + spódnica lekko powyżej kolan ) . On tez bacznie rozglądał się po sali ... Ich wzrok spotkał się na mała chwile ... Orfeusz dał by sobie uciąć ręce ze to anioł ... nie miał na to żadnych dowodów , ale ufał swojej intuicji .
Nieznajomy podniósł kieliszek krwistego wina ( Orfi pomyślał złośliwie , ze pewnie to mszalne ) ...
Na ustach anioła na chwile zagościł uśmiech ...
Nieznacznym gestem przyzwał kelnerkę , która wdzięcząc się przyjęła zamówienie ...
Znał te twarz , imię nieznajomego balansowało gdzieś na samym skraju świadomości ... myślał intensywnie rozglądając się dalej po sali , raz po raz rzucając spojrzenie na intrygującego mężczyznę ...
Katem oka zauważył jak jedna z kelnerek , która usiadła na kanapie obok jednego w „wieprzy „ dyskretnie wsunęła się pod stół , długi obrus zasłonił nastolatkę ... jednak fakt ze twarz grubego stała się jeszcze bardziej czerwona , a grymas na ustać wyrażał zadowolenie ... nie pozostawiał wątpliwość , w jakim celi keleneraczka „ukryła się” pod stołem ...
Obserwacje sali przerwał Orfeuszowi głos znajomej już kelnerki ...
„Pan Remarque przesyła Panu podrwienia „ uśmiechnęła się wypowiadając swoja kwestie ... Orfeusz spojrzał z niedowierzaniem na kelnerkę ... „ kurwa , przecież ten gnojek gryzie ziemie od prawie 40 lat .... „ przez głowę przeleciały mu obrazy zawalającego się budynku ... Z drugiej strony , nie wszystko przecież się udawało w jego karierze ... zamach na papieża , czy otrucie Fidela ...
Jednak butelka calvadosu z rocznika 1967 nie pozostawiała watpliowsci ...
Rzucił spojrzeniem w stronę gdzie przed chwilą siedział anioł ... kanapa była pusta .

Orfeusz czuł ciężar rewolweru ... to dawało mu odrobinę pewności , ze łatwo swojej skóry nie odda . Zantowoał w pamięci ze trzeba będzie te sprawę dokończyć ... dobry wróg – to martwy wróg ... Wrócił do lustrowania sali ... jednak jego instynkt podpowiadał mu , ze będzie musiał uważać ... a nie lubił być zwierzyną .
„na zachodzie bez zmian „ – pomyślał ze skwaszona mina ...
 
denis jest offline  
Stary 15-06-2007, 20:59   #76
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Limbo zgliszcza Matkojebcy:

Blacker nagle sterta desek i gruzu, już miałeś strzelić kiedy z chmury kurzu wyłonił się Nanael z bronią w ręku.Przez chwile mierzyliście do siebie, kiedy chmura pyłu opadła, Nan zarzucił karabin na ramię i obwieścił Ci, że idzie porozmawiać z suką. Stanąłeś jak wryty, ten anioł wyglądał na świra, zresztą wiedziałeś co nie co na temat Dzieci Chaosu, ale to była gruba przesada. Jacob skrzywiłeś się z bólu, podniosłeś powoli. Klnąc na czym świat stoi pobiegłeś zobaczyć co zostało ze speluny, w której miałeś spotkać towarzyszy. W drzwiach, a ścisłej biorąc w tym co z nich zostało, zderzyłeś się z wychodzącym aniołem.

Limbo ciemna uliczka:


Anduris powoli zbliżałeś się do, miejsca w którym mieliście się spotkać, nagle usłyszałeś straszny huk.Ziemia zadrżała lekko. Tknięty złym przeczuciem, rzuciłeś się biegiem w kierunku Matkojebcy.

Moskwa klub "Kalinka":

Orfeusz te włosy w kolorze białego złota i te lazurowe oczy, Revalon. Poczułeś w ustach metaliczny smak krwi, teraz dopiero zdałeś sobie sprawą z tego, że zaciskasz zęby z całej siły, a Twoja dłoń spoczywa pod płaszczem. Jak mogłeś go nie poznać? Skurwysyn widać używa jakieś magii maskującej. Revalon jedyny Tron, który zbuntował się przeciwko Panu, cała sprawa zaczynała być coraz bardziej śmierdząca. Lilith, Revalon najpotężniejsze i najbardziej porąbane towarzystwo w Głębi. Potarłeś czoło, nie byleś pewien czy ta parka, nie była bardziej niebezpieczna od samego Antykreatora, może dzieciaki dowiedziały się czegoś?Z zadumy wyryw Cię harmider jaki nagle zapanował na sali. Środkiem, przepychając się łokciami, kroczył prawie dwumetrowy dryblas, ogolony na łyso. Był wyraźnie zdenerwowany, w potężnym łapsku ściskał ciemny kryształ, jeden rzut oka wystarczył, abyś rozpoznał w nim Berga najbliższego współpracownika Kasidusa. Tak gębę maił równie szpetną jak na zdjęciach w papierach od Miszy.

-I jak Ci idzie?-usłyszałeś nad sobą znajomy głos, Mol stała oparta o ścianę, w białej bluzeczce i króciutkiej plisowanej spódniczce wyglądała jak perwersyjna pensjonarka.
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 15-06-2007 o 23:43.
MigdaelETher jest offline  
Stary 16-06-2007, 01:00   #77
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Orfeusz spokojnym wzrokiem patrzył na olbrzyma ...
O położył ponownie dloń na blacie stołu ...Chwile starał się zapanowac nad chwilowymi emocjami ...
„ Widze ze nasz przyjaciel powiedział co wiedział ... „ usmiechanł się nieznacznie ...
„Ty to chyba lubisz jak jeczą „ bardziej stwierdził niż zapytał ... Siegnął po okulary ...
„Mysle ze twój zgrabny tyłek spowoduje ze grubas będzie skory do wspołpracy jeżeli nie to zawsze zostaje lufa mojego rewloweru która mogę wsadzic mu w dupe ale wtedy to raczej na wiele się nie przyda ...” znaczaco spojrzał na Berga ...

Kilka stolików dalej , mimo głosnej muzyki dało się słyszec głosne stekniecie grubasa , najwyrazniej kelenrka pod stołem wykonała swoja prace jak należy ...

Orfeusz jeszcze raz spojrzał na butelke ... wiedział ze nie będzie dawało mu to spokoju , ale zajmowanie się taka mała szumowinka będzie wizienka na torcie ... „Boska Komedia „ wydawała się jeszcze nieosiagalna ...

Spojrzał na Mol ... mimo lekkieo niepokoju jaki odczuwał w jej towarzystwie , uwazał ja za dzieło sztuki , idealne kszatłty , twarz anioła ... Usmiechnał się nieznacznie ... dawno temu mogła by być uznana za boginie ... „ Schrupał „ by ja nawet na środku tej sali ...ale z drigiej strony wiedział ze to modliszka .

„Zajmi się niim dobrze ?... potrzebny nam informator ...”

W tym momecie do stolika demona podeszła kelenrka ... z duzo obiecujacym usmiechem postawiła filizankę przez Orfeuszem ... Jak na gust demona troche za długo patrzyła mu w oczy ... rzucił pieciodolarowy banknot na tace dziewczyny ...
 
denis jest offline  
Stary 17-06-2007, 13:28   #78
 
geerkoto's Avatar
 
Reputacja: 1 geerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodze
- Idziesz, czy nie? - pytam demona. - Zresztą idź do diabła...
Chowam broń, rozglądam się profilaktycznie, po czym rozkładam skrzydła.
Czas na małą rozgrzewkę.
Przeciągam się, aż trzeszczą stawy, rozgrzewam zastane mięśnie, potem lekki podskok i wznoszę się w powietrze, ląduję na pobliskim dachu.
Teraz plan działania:
1. Wykombinować linę. Podpunkt "a" - linę z polimerów, co nie będzie łatwe w obliczu tych wszystkich pieprzonych anachronizmów. Wszystko to nadaje się do wyburzenia, to jedyny sposób by przywrócić tu boski porządek...
2. Zasadzić się w pobliżu domu Suki, by zlokalizować okno prowadzące do sypialni.
3. Wpaść do środka w pięknym stylu, pośród wirujących okruchów szkła.
4. Zadać kilka pytań dotyczących związku Suki z pacyfikacją wioski Moda.
5. Ewakuować się, zostawiając w środku w prezencie owoce (granaty, mango, ananasy).
6. Poinformować resztę o konieczności śledzenia dywanowych podróży z kurwidołka.
Bułka z masłem.
Lustruję teren wokół, celem namierzenia sposobu realizacji pierwszego punktu.
Potem mały jogging po dachach...
 
__________________
Znowu boli (blog)...
geerkoto jest offline  
Stary 17-06-2007, 15:10   #79
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Doszedłem do drzwi, a raczej ich resztek. W przejściu spotkałem anioła. Widać śpieszył się gdzieś więc go przepuściłem. Wszedłem do środka i rozejrzałem się. Kilka połamanych stołów, kończyn demonów jak i aniołów, nawet pod jednym z całych stołów widziałem oderwane skrzydło skrzydlatego.
-Co tu się działo? Alkohol Wam do głowy uderzył?- spytałem Blackera, pokazując kły w uśmiechu.
Nie czekając na odpowiedź obrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi.
Ciekaw jestem co słychać u Orfeusza.
Przechodząc przez próg miałem już w ręce Oko Nocy. Zatrzymałem się, oko zawirowało, już "dzwoniłem" do Orfeusza, chciałem zapytać się gdzie jest i co wie, następnie przenieść się do niego.
 
Panda jest offline  
Stary 17-06-2007, 15:40   #80
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
dla Pandy

>Nowy York - Manhattan - 21 piętro hotelu Plaza .

" Hej Hej " mały stworek siedzacy s=obok szklanej kuli zaczął krzyczec ...
Bląd pieknosc podniosła głowe z poduszki ... niebieskie oczy i snieznobiałe
skrzydła ... była zapewne jedna z najpieknieszych mieszknek tego miasta ..."Taniu wstawaj ! Jakis jakob chce rozmawiac " skrzat siedzacy na małym miekkim fotelu nie dawał za wygrana ... anielica wstała ... jej nagie , boskie kształty odbiły sie w lustrze ... uniosła lekko brwi ... Nie znała zadnego Jakoba ...a Orfeusz tez nie wspominał o zadnym Jakobie ...
Praca sekretarki Orfeusza była tak samo przyjemna jak i pskudna ...
Luksus jaki dawał jej pracodawca rekomensował niewielkie niedogodnosci ... takie jak nocne telefony z konca swiata ...

Powoli , pozwalajac by skrzat niemal stracił głos poszła do łazienki ... Otuliła swe jedwabiscie głatkie ciało miekkim białym szlaforkiem...
W koncu podeszła do szafki i podniosła niewielka kulke ...

"Słucham ? " powiedziała z "firmowym usmiechem " , ktory nie jednego trudnego klienta przekonał do wspołpracy ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 17-06-2007 o 16:26.
denis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172